To nie 32-letni mężczyzna spowodował śmiertelny wypadek w Raniewie koło Kwidzyna – takie są nowe, sensacyjne ustalenia prokuratury. Chodzi o zdarzenie z końca grudnia, w którym zginęły cztery osoby. Mężczyzna opuści areszt, a zarzut spowodowania tragedii usłyszał jego kolega. Prokuratura o spowodowanie wypadku początkowo podejrzewała pijanego wówczas 32-latka, mimo że to jego młodszy o 10 lat kolega twierdził, że to on prowadził auto. Śledczy opierali się wówczas na zeznaniach świadków i badaniach DNA kierownicy.
Teraz okazało się, że trzeci mężczyzna, który także jechał BMW w chwili wypadku, wszystko nagrywał telefonem komórkowym. To kluczowy dowód. Na filmie widać, że to 22-latek prowadził auto. Mężczyzna już usłyszał prokuratorskie zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku.
PIERWSZE USTALENIA WSKAZYWAŁY NA KOGOŚ INNEGO
Przesłuchanie drugiego pasażera BMW możliwe było dopiero teraz, bo poprawił się jego stan zdrowia. 22-latek usłyszał zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku. Grozi mu 8 lat więzienia. Co ciekawe, mężczyzna już na samym początku przyznawał się do kierowania autem. Śledczy nie dali mu wiary, bo pomyśleli, że chce chronić Damiana O., który w chwili wypadku miał dwa i pół promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Damian O. miał ponad dwa i pół promila alkoholu w organizmie. Teraz on usłyszał zarzut krótkotrwałego użycia samochodu. Okazało się, że auto było firmowe.
Za spowodowanie śmiertelnego wypadku grozi 8 lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/mar