Wiele projektów na Pomorzu to inwestycje uciążliwe dla mieszkańców. Sprzeciw budzą ubojnie, chlewnie, spalarnie czy zakłady przetwórstwa rybnego. Czy słusznie mieszkańcy się ich obawiają? Czy obecne przepisy gwarantują, że nie będziemy narażeni na bardzo kłopotliwe sąsiedztwo?
Przemysław Woś rozmawiał z Danutą Makowską, Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Gdańsku, Jarosławem Paczosem ze Stowarzyszenia Sąsiadów Zakładu Utylizacyjnego Szadółki oraz Remigiuszem Zarembą z Gmina Jest Nasza – Włynkówko koło Słupska, ze studia w Słupsku.
– Widać ewidentnie, że gmina zastosowała odpowiednie mechanizmy, by nas o nie poinformować o planach budowy fabryki mączki rybnej. Dowiedzieliśmy się, kiedy już było po fakcie, gdy fabryka już zaczęła się budować – mówił Remigiusz Zaremba.
– Muszę powiedzieć z przykrością, że ten proces inwestycyjny nie był prowadzony w sposób prawidłowy. Są przepisy prawa, których należy przestrzegać. Zamieszono ogłodzenia w Biuletynie Informacji Publicznej, jednak udziału społecznego nie było – dodała Danuta Makowska.
– Jeśli chodzi o Szadółki, różnice zdań były ogromne na początku i do tej pory występują. Zauważyliśmy wiele błędów w funkcjonowaniu zakładu, ale druga strona traktowała nas poważnie i nie starała się ukrywać informacji, także tych, o które prosiliśmy – zaznaczył Jarosław Paczos.