Są nowoczesne, elektryczne, luksusowe i… niezwykle awaryjne. Tylko na początku 2017 roku na boczne tory zjeżdżały aż 465 razy. PKP Intercity nie ujawniają kolejnych danych, broniąc się tajemnicą handlową. Idąc tym tropem można przypuszczać, że najnowsze pociągi ulegają awariom aż trzy razy dziennie.
Aż 6 z 20 pociągów Pendolino nie wyjechało na tory – taka informacja w ostatnich dniach zaniepokoiła podróżnych. Powodem były uszkodzone przez tłuczeń kolejowy podwozia. Awarie nowoczesnych pojazdów wywołały szereg pytań klientów. Dlaczego tak rewolucyjne maszyny zawiodły? – pytali internauci.
Pociągi Pendolino od początku zmagały się z wyjątkowym „pechem”. Przewoźnik chwalił się wysokim standardem i luksusem. Jednak jak się okazało, generowały więcej problemów niż niejeden pociąg spalinowy. Internet nie działa, inwalidzi mają problemy z dostaniem się do pociągów, ceny okazały się wyższe niż w przypadku niektórych, krajowych połączeń lotniczych, a internetowy system sprzedaży okazał się wyjątkowo wadliwy. Teraz z powodu uszkodzeń podwozia, na boczny tor odstawiono 6 maszyn.
Dart, Flirt i Pendolino to nowoczesne elektryczne pociągi, które miały zrewolucjonizować przestarzały tabor. Dart produkcji bydgoskiej Pesy miał być odpowiedzią na włoskie Pendolino. Niestety nie jest, a jak się okazuje, na boczne tory zjeżdża o wiele częściej.
465 WYPADKÓW LOSOWYCH
W czerwcu 2017 roku problemem awaryjności nowoczesnych pojazdów zajęła się posłanka Magdalena Błeńska. Chodziło o zgłaszane przez podróżnych przypadki, kiedy PKP IC zamiast nowych pociągów podstawiały składy o niższym standardzie. W tej sprawie posłanka złożyła interpelację, w której domagała się od ministra infrastruktury uzasadnienia tych przypadków oraz ich przyczyn. Z informacji PKP Intercity wynikało, że od początku 2017 roku do końca maja spółka była zmuszona szukać zastępczych pociągów 465 razy, z czego ponad połowa dotyczyła pociągów typu Dart, których Intercity posiada 20. Na stanie spółka ma również 20 elektrycznych składów Flirt, których – jak informują PKP IC – awaryjność jest o wiele mniejsza.
Wówczas ministerstwo odpowiedziało, że większość tych zmian spowodowana była wypadkami losowymi takimi jak: kolizje z pojazdami drogowymi czy zwierzętami, a nie awariami technicznymi.
Interpelacja nr 13465 do ministra infrastruktury i budownictwa w sprawie utrzymania elektrycznych zespołów trakcyjnych typu ED74 Bydgostia, ED160 Flirt3, ED161 PesaDART w PKP InterCity. Źródło: sejm.gov.pl
TAJEMNICA PRZEDSIĘBIORSTWA
– Sytuacja, z jaką mamy obecnie do czynienia w odniesieniu do uszkodzeń podwozi Pendolino, jest pierwszą tego typu. Natomiast w przypadku jednostek Dart i Flirt dochodziło do różnego rodzaju uszkodzeń, m.in. po zdarzeniach na przejazdach kolejowo-drogowych. Przewoźnik nie miał jednak do czynienia z sytuacją podobną do tej, jaka obecnie dotyczy składów Pendolino – tłumaczy Agnieszka Serbeńska, rzecznik prasowy PKP Intercity.
Jak informuje przewoźnik, w codziennym ruchu jest 16 składów typu Dart i 17 typu Flirt. Pozostałe mają w tym czasie znajdować się na planowanych przeglądach utrzymaniowych. – W przypadku, gdy danego dnia dostępność EZT (Elektrycznych Zespołów Trakcyjnych) nie pozwala na obsłużenie nimi wszystkich zaplanowanych połączeń, pojedyncze kursy obsługiwane są składami wagonowymi – tłumaczy rzeczniczka.
Niestety przewoźnik nie odniósł się do danych, uzyskanych dzięki interwencji posłanki Błeńskiej. Nie dowiedzieliśmy się również, jakie są przyczyny takich podmianek ani, czy ta statystyka została utrzymana. Jedyną odpowiedzią, jaką udzielił przewoźnik jest: „Wskaźniki dotyczące dostępności i awaryjności taboru stanowią tajemnicę handlową przedsiębiorstwa”.
W TRÓJMIEŚCIE NIE JEST NAJGORZEJ
Trzeci, największy przewoźnik w kraju – Szybka Kolej Miejska w Trójmieście – pomimo ogromnej eksploatacji, z awariami radzi sobie całkiem nieźle. Przynajmniej tak sytuację przedstawia rzecznik SKM.
Spółka posiada łącznie 59 pociągów elektrycznych i 13 spalinowych, dzierżawionych od Urzędu Marszałkowskiego do obsługi linii PKM oraz kartuskiej i kościerskiej. Żeby nie wpłynąć na zmiany rozkładu jazdy, na torach musi ich być minimum 48. Jak informuje SKM, ani w tym, ani w ubiegłym roku nie zdarzyło się, żeby uszkodzonych pociągów nie było czym zastąpić. Bywały sytuacje, że pociąg zepsuł się w Lęborku i tam nie było składu na podmianę. Inny skład musiał dojechać z Gdyni Cisowej, a to trwało. Jednak zawsze jakaś jednostka elektryczna była w rezerwie – mówi Tomasz Złotoś, rzecznik SKM Trójmiasto.
Jeśli jednak mowa o nowoczesnych pojazdach, SKM na stanie ma ich tylko dwa. Są to zupełnie nowe, nowoczesne pociągi typu Impuls. Tylko dwa, ale jak przekonuje SKM – są dość niezawodne. Po dwóch latach eksploatacji zdarzyła się tylko jedna awaria, która unieruchomiła pociąg na kilka godzin. – Przyczyną było zawilgocenie urządzeń po ulewie – tłumaczy rzecznik SKM. – Poza tym było też kilka kilkunasto lub kilkudziesięciominutowych opóźnień, spowodowanych najczęściej usterkami ruchomych stopni zamontowanych przy wejściach. Usterki te były spowodowane kolizjami z krawędziami peronów – dodaje Złotoś.
SZYNOBUSY NA STYK
Na linii PKM sytuacja nie jest już tak kolorowa. Spółka posiada 13 szynobusów, ale do zachowania prawidłowego rozkładu, na trasach musi ich być minimum 11. – W ubiegłym roku było kilka sytuacji, kiedy z powodu awarii liczba sprawnych składów była niewystarczająca. W takich przypadkach ratowaliśmy się wypożyczeniem pociągów spalinowych od innych przewoźników. Zdarzyło się też, że musieliśmy kilka pociągów odwołać – tłumaczy rzecznik SKM.
Jednak w lutym 2017 roku aż cztery szynobusy uległy awariom technicznym w tym samym czasie. Wówczas spowodowało to odwołanie sześciu połączeń, a utrudnienia trwały kilka dni. Jednak awarie w przypadku Trójmiejskiej SKM to strata co najwyżej kilkunastu złotych. Kiedy za przejazd Pendolino musimy zapłacić ponad 150 złotych, a na stację przyjeżdża stara lokomotywa, łatwo się zirytować. Na tę okoliczność Urząd Transportu Kolejowego przypomina, że – „podróżni mają prawo do rekompensaty w przypadku przejazdu w mniej komfortowych warunkach”.
Jacek Klejment