W warsztacie samochodowym przy Rzemieślniczej w Sopocie znaleziono dwóch nieprzytomnych mężczyzn. Jeden z nich zmarł na miejscu, drugi trafił do szpitala, jednak ostatecznie go również nie udało się uratować. Jak ustalił nasz reporter, mężczyźni w nocy pracowali w warsztacie. Znalazła ich właścicielka, która rano przyszła otworzyć zakład. Wezwała służby ratunkowe. Obaj byli nieprzytomni. Mimo reanimacji zmarł 52-latek, natomiast 36-latek w ciężkim stanie miał trafić do komory hiperbarycznej w szpitalu w Gdyni. W trakcie transportu karetką stan mężczyzny nagle pogorszył się, więc przewieziono go na SOR szpitala na gdańskiej Zaspie. Niestety tam zmarł.
MOGLI ZATRUĆ SIĘ SPALINAMI
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzn. – Wstępne oględziny zostały wykonane. Garaż został zaplombowany. W sobotę na miejsce pojedzie biegły – poinformowała prokurator rejonowy w Sopocie Magda Gabriel-Węglowska.
Ofiary to pracownicy warsztatu. W czwartek zostali po godzinach pracy, aby naprawić samochód. Wstępne ustalenia są takie, że podczas mroźnej nocy prawdopodobnie postanowili ogrzać się uruchamiając silnik jednego z aut. Garaż mógł mieć słabą wentylację, co doprowadziło do tragedii.