Pomorski Narodowy Fundusz Zdrowia sprawdzi, czy właściwie pracuje Szpitalny Oddział Ratunkowy w Kartuzach. To efekt doniesień medialnych, że placówka nie ma całodobowego dostępu do diagnostyki. Odesłana została m.in kobieta, której w godzinach popołudniowych nie miał kto wykonać badania USG.
O sprawie informował lokalny portal Express Kaszubski. Zdaniem pomorskiego NFZ to niedopuszczalna sytuacja na oddziale ratunkowym. Jak informuje dyrektor Elżbieta Rucińska- Kulesz, warunkiem wymaganym w szpitalu, który posiada SOR jest całodobowy dostęp do diagnostyki.
– Taka placówka musi mieć USG i tomokomputer. Również warunkiem wymaganym dla wielu oddziałów szpitalnych jest posiadanie w dostępie diagnostyki obrazowej przez cała dobę.
NA SOR MUSI BYĆ DIAGNOSTYKA
Dyrektor dodała, że jeśli pacjent jest odsyłany z SOR z informacją, że badania ma robić pilnie, ale we własnym zakresie, powinien o tej sytuacji zawiadomić Narodowy Fundusz Zdrowia.
– W pierwszej kolejności oczywiście trzeba zadbać o swoje zdrowie i zgłosić w inne miejsce, gdzie jest dostęp do badań. Ale należy też zawiadomić NFZ, który w imieniu pacjentów sprawuje nadzór nad prawidłowością wykonywanych świadczeń – poinformowała Elżbieta Rucińska-Kulesz.
GABINET CZYNNY DO…13:00
Express Kaszubski napisał, że z oddziału ratunkowego w kartuskim szpitalu odesłano kobietę z nasilającym się bólem brzucha. Lekarz SOR polecił jej wykonanie pilnego badania USG poza szpitalem, bo jak poinformował – gabinet USG w placówce działa tylko do godziny 13:00.
Prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach Paweł Witkowski powiedział portalowi, że SOR jest miejscem, w którym dokonuje się tylko koniecznej diagnostyki w celu potwierdzenia lub wykluczenia stanu zagrożenia życia, a nie miejscem wykonywania wszystkich dostępnych badań.
Joanna Matuszewska