Piotr Stokowiec jak Nimbus 2000. Lechia odleci na nowej miotle? Na jej drodze stanie mistrz Polski

Trzy porażki, jeden remis. Bilans bramkowy – 1:6. Wyniki Lechii w ostatnich meczach przeciwko Legii na kolana nie rzucają. Walczący o obronę tytułu mistrz Polski przyjechał do Gdańska, by zmierzyć się z drużyną, która powoli zapomina już jak smakuje zwycięstwo, a jej jedynym atutem jest „efekt nowej miotły”. Legia porażki z Lechią nie zaznała od blisko dwóch lat. W maju 2016 poległa w Gdańsku 0:2. Z nawiązką oddała gdańszczanom w kolejnych spotkaniach. „Wojskowi” wygrywali 3:0, 2:1 i 1:0, a w międzyczasie zanotowali jeszcze bezbramkowy remis, który dla biało-zielonych oznaczał porażkę w całym sezonie, bo nie zakwalifikowali się do eliminacji europejskich pucharów, a warszawianom zapewnił tytuł.

NIEZGODA MOŻE ZRUJNOWAĆ

Oczywiście nie jest tak, że zespół Romeo Jozaka jest niepokonany, a w lidze dominuje jak Norwegia w konkursach drużynowych skoków narciarskich. Warszawianie też mają swoje za uszami, co obnażyła ostatnio Jagiellonia, a jeszcze w grudniu Wisła Płock. Te wyniki nie zmieniają jednak faktu, że „Wojskowi” są piekielnie groźną drużyną. Ich najskuteczniejszym zawodnikiem jest Jarosław Niezgoda. Polak dysponuje świetnym przyspieszeniem, co przy zwrotności gdańskich obrońców, może okazać się bardzo ważnym atutem.

POLECIEĆ NA NOWEJ MIOTLE

Szukając atutów Lechii tak naprawdę nasuwa się tylko jeden – zmiana trenera. W Piotrze Stokowcu gdańszczanie pokładają nadzieję na lepsze jutro (czyt. przyszły sezon) i nie najgorsze dzisiaj (czyt. spokojne zapewnienie utrzymania). Najważniejszym zadaniem byłego szkoleniowca Zagłębia Lubin jest nauczenie gdańszczan gry w obronie. Po nim będzie ich musiał jeszcze przekonać, że potrafią wygrywać, bo takie mecze jak ten z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, mogą wiarę w umiejętność zwyciężania skruszyć. Pytanie, czy nowa miotła będzie spokojnie, powoli zmiatać podwórze, czy jednak gdańszczanie pomkną na niej jak znany bohater filmowy w turnieju Quidditcha? Przekonamy się w niedzielę, o 18:00, na Stadionie Energa w Gdańsku.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj