Takie derby Pomorza możemy oglądać zawsze. Wybrzeże lepsze od MMTS Kwidzyn. Ten horror rozstrzygnęły dopiero karne

Szczypiorniści Wybrzeża i MMTS-u Kwidzyn w sobotę wystawili najlepszą wizytówkę piłce ręcznej. Derby Pomorza w PGNiG Superlidze obfitowały w grad bramek, dużo walki i dwie serie rzutów karnych, które ostatecznie na swoją korzyść rozstrzygnęli gdańszczanie.
Od początku na parkiecie hali Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku było bardzo wyrównanie. Drużyny grały cios za cios, ale po ośmiu minutach to Wybrzeże zbudowało dwubramkową przewagę (4:2). Ten stan nie utrzymał się długo. W kilka minut goście odrobili straty i wyszli na prowadzenie 7:5 po kwadransie gry. Pod koniec pierwszej połowy urosło one do czterech bramek (13:9). Gdańszczanom udało się jeszcze odrobić dwie bramki straty, ale to kwidzynianie schodzili na przerwę z prowadzeniem 14:12.

WYBRZEŻE ODROBIŁO STRATY

Drugą część lepiej rozpoczęli przyjezdni. Najpierw doskonałą interwencją popisał się Dudek, a chwilę później do bramki Wybrzeża trafili jego koledzy z ataku. Na trafienie gości szybko odpowiedział jednak Mateusz Wróbel. Do 40. minuty MMTS utrzymywał prowadzenie w Gdańsku, ale wówczas gdańszczanie zaczęli odrabiać straty. Stało się tak po dwóch trafieniach autorstwa Komarzewskiego i Prymlewicza i tym samym Wybrzeże doprowadziło do remisu 18:18. Przez długi okres czasu na parkiecie utrzymywał się status quo. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować kilku bramkowej przewagi, a MMTS w zapasie miał jedno trafienie. 

60 SEKUND CUDÓW 

Na minutę przed zakończeniem meczu kwidzynianie prowadzili 25:24. Wówczas o czas poprosił Marcin Lijewski. Rozrysował akcję gospodarzy, dało to skutek w postaci bramki Damiana Kostrzewy na 40 sekund przed zakończeniem. Na nieszczęście dla gdańszczan MMTS przeprowadził, wydawało się, ostateczną akcję i na 5 sekund przed końcową syreną na 26:25 rzucił Maciej Pilitowski. Gdańszczanie desperacko rozpoczęli ostatni atak i… przyniosło to zamierzony skutek. Sędziowie dopatrzyli się karnego, którego na bramkę, już po końcowej syrenie, celnie egzekwował Wojciech Prymlewicz. 

8 SERII KARNYCH 

O losach meczu decydowały więc karne. Serię lepiej rozpoczęli gospodarze za sprawą Macieja Pieńczewskiego, który dwa razy z rzędu obronił rzuty MMTS-u. Wykazał się także Dudek w kwidzyńskiej bramce. Ostatecznie obie drużyny potrzebowały aż 8 serii karnych. Pod koniec celnie rzucił Mateusz Wróbel, a spudłował Adrian Nogowski. Derby Pomorza tym samym padły łupem Wybrzeża Gdańsk. 

lus 
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj