Nie udało się wydłużyć serii zwycięskich meczów do 5 koszykarzom Trefla Sopot. Podopieczni Marcina Klozińskiego fatalnie rzucali z dystansu i ostatecznie przegrali na wyjeździe z TBV Startem 72:84.
Sopocianie do Lublina jechali uskrzydleni derbową wygraną nad Asseco. Zwycięstwo w Ergo Arenie, choć osiągnięte w niezbyt satysfakcjonującym stylu, wydłużyło serię meczów Trefla bez porażki do 4.
AMERYKANIE RZĄDZĄ LUBLINEM
Niestety w Lublinie od początku twarde warunki narzucił ultra-duet Chavaugne Lewis i James Washington. Amerykanie raz po raz trafiali, zdobywając razem 16 z 22 punktów Startu w pierwszej kwarcie.
Druga kwarta tylko pogłębiła przewagę drużyny z Lublina. Nie bez znaczenia była tu fatalna skuteczność rzutów z dystansu Trefla. Sopocianie celnymi trafieniami nie zakończyli żadnej z siedmiu oddanych prób przez 20 minut. W efekcie, to Start wygrał tę odsłonę i schodził do szatni z przewagą 13 punktów i wynikiem 48:35.
ZRYWY TO ZA MAŁO
Po przerwie koszykarze z Trójmiasta zdobyli się na dwa zrywy. W trzeciej kwarcie doszli nawet gospodarzy na 3 punkty, ale gospodarze fantastycznie czuli się w rzutach premiowanych 3 punktami, w moment powiększając przewagę do 9 oczek. I gdy wydawało się, że wspaniale rozpoczęta czwarta odsłona zdecyduje o 5 kolejnej wygranej, gospodarze nie pozostawili złudzeń kto w niedzielę będzie lepszy. Washington z Lewisem dołożyli kolejne trafienia, w cały spotkaniu łącznie zdobywając 44 punkty, czyli ponad połowę z ogółu zdobyczy TBV Startu.
Finalnie TBV Start po bardzo efektywnej końcówce, pokonał Trefl Sopot 84:72 i wyprzedził go w tabeli PLK. Bardzo dobre zawody rozegrał Filip Dylewicz, który zdobył 22 punkty, jednak jego postawa do spółki z dobrą grą Jakuba Garbacza, to było zbyt mało. Trefl zajmuje 8 miejsce w lidze.
pkat