Policjanci z Gdańska oskarżeni o przekroczenie uprawnień służbowych, które miały doprowadzić do śmierci 29-latka z Gdańska, usłyszeli wyrok. Po blisko 3 latach bulwersująca sprawa znalazła swój finał. Jednak wszystko wskazuje na to, że obie strony będą się odwoływać. Sąd w Gdańsku warunkowo umorzył postępowanie w sprawie policjantów oskarżonych o przekroczenie uprawnień na służbie. Po ich interwencji zmarł wcześniej zatrzymany 29-latek z Gdańska. Policjantom groziło 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności. Chodzi o zdarzenie z 2013 roku.
Sąd Rejonowy w Gdańsku w poniedziałek 30 kwietnia ogłosił, że warunkowo na trzy lata umarza postępowanie wobec policjantów. – Wina oskarżonych i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne – mówiła sędzia Grażyna Kamińska. – Postępowanie karne przeciwko oskarżonym sąd warunkowo umarza na okres próby trzech lat – dodała sędzia.
Dodatkowo policjanci mają zapłacić po dwa tysiące złotych na rzecz rodziców zmarłego.
ODWOŁANIA OBU STRON
Po zakończeniu procesu matka zmarłego mężczyzny nie kryła rozgoryczenia. – Mam wrażenie, że słuchałam mowy obrończej. Nie wiem po co ten szwadron po zęby uzbrojonych policjantów. Jesteśmy zawiedzeni. Najprawdopodobniej będziemy składać odwołanie – mówiła po wyjściu z sali rozpraw.
Z wyroku nie był również w pełni zadowolony obrońca policjantów. Adwokat Łukasz Isenko zapowiedział odwołanie od postanowienia sądu. – Patrząc przez pryzmat tego, czego domagał się prokurator, czyli 2,5 roku bezwzględnego więzienia to uważam, że ten wyrok jest korzystny. Jednak patrząc przez pryzmat tego, jak było i tego, że moi klienci czują się niewinni, to nie jesteśmy zadowoleni. Najprawdopodobniej będziemy się od tego wyroku odwoływać – mówił adwokat Isenko.
POLICYJNA INTERWENCJA
Całe zajście miało miejsce w sierpniu 2013 roku. Policjanci interweniowali na jednej z ulic Dolnego Wrzeszcza w Gdańsku. Ze zgłoszenia wynikało, że młody mężczyzna próbował dostać się przez okno na parterze do mieszkania 72-letniego gdańszczanina. Policja informowała, że podczas zatrzymania mężczyzna stawiał opór i nie reagował na polecenia funkcjonariuszy. Użyto więc wobec niego miotacza gazu i założono mu kajdanki. W trakcie wprowadzania do radiowozu mężczyzna miał kopnąć w brzuch jednego z policjantów i grozić mu zabójstwem.
30-latek zmarł następnego dnia w szpitalu. Sekcja zwłok wykazała, że główną przyczyną zatrzymania krążenia u gdańszczanina była etylokokaina, czyli związek powstający w organizmie człowieka po spożyciu alkoholu i kokainy.
Jacek Klejment/mich