– Dla urzędników jestem za stary, dla grabarza za młody i za zdrowy. Z takim hasłem wypisanym na polskiej fladze stanął w centrum Gdańska. W akcje desperacji prosi o pomoc. Jak twierdzi, na urząd pracy nie ma co liczyć. Mimo wykształcenia i doświadczenia medycznego od ponad trzech lat nie dostaje oferty pracy.
Dyplomowany opiekun medyczny osób starszych, rehabilitant–masażysta, 64-letni pan Waldemar z Gdańska desperacko prosi o pomoc. Jak twierdzi, życie go do tego zmusiło. – Jestem na tyle zdesperowany, że stanąłem w centrum Gdańska i proszę o pomoc. Mam nadzieję, że ktoś się tym zainteresuje i zaoferuje mi jakąś pracę – mówił z żalem.
LUDZIE NA ODSTAWKĘ
– Mam 64 lata, ale czuję się na 30. Całe życie trenowałem i nie mam problemów ze zdrowiem. Jestem dyplomowanym masażystą, rehabilitantem i opiekunem osób starszych. Przez jakiś czas pracowałem w Belgii, znam trzy języki, ale bardzo chciałem pracować w Polsce. Jak się okazuje: skończyłeś 50 lat? Jesteś na odstawkę – mówi pan Waldemar.
Z rozgoryczeniem opowiedział o swojej trudnej sytuacji. O tym, że – jak twierdzi – jego wiek skreśla go w przedbiegach. – Każdy chce mieć pracownika 30-letniego z 40-letnim doświadczeniem, który ma 5 fakultetów i zna kilkanaście języków. W moim wieku to nie ma znaczenia, że znam trzy języki i jestem fachowcem – opowiada. Pan Waldemar zapytany o urząd pracy zaśmiał się, mówiąc, że nie jest w stanie mu pomóc. Jak twierdzi, od trzech lat zapisany jest w urzędzie, ale cały ten czas bez konkretnego odzewu. Wprawdzie przyznaje, że co jakiś czas dostaje propozycje pracy takie jak: dozorca, konserwator w szkole czy do składania kartonów, ale „jest to uwłaczające dla kogoś z doświadczeniem, wieloletnią praktyką i wykształceniem”. Tym bardziej, że to w większości oferty jednorazowe i krótkoterminowe.
64-letni gdańszczanin z flagą przy Al. Zwycięstwa w Gdańsku. Fot. Radio Gdańsk / Jacek Klejment
„DLA NICH CZŁOWIEK SIĘ NIE LICZY”
– Cały czas jestem zmuszony pracować na czarno, dorywczo. Jestem fachowcem, dobrym rehabilitantem. Mam duże doświadczenie, a ludzie są zadowoleni z moich usług. Musiałbym jednak otworzyć własny gabinet. Przeszkody z tym związane są dla mnie nie do przeskoczenia – przekonuje pan Waldemar. To, czego bym oczekiwał, to sprawiedliwe traktowanie osób po 50 roku życia. Mam wrażenie, że w urzędzie pracy „odfajkowują” takich jak ja. Dla nich człowiek się nie liczy – twierdzi pan Waldemar.
„TRAKTOWANIE PRIORYTETOWE”
Jak jest w rzeczywistości? Czy faktycznie pracy nie ma? Wiek naprawdę jest przeszkodą? Między innymi takie pytania zadaliśmy w Gdańskim Urzędzie Pracy. Czy osoby po 50 roku życia mają czego szukać w urzędzie? – Myślę, że jak najbardziej, ale takie osoby nie zawsze są otwarte na tyle, żeby z tym urzędem się spotkać – mówiła Elżbieta Wojewska z urzędu pracy. – Drzwi są otwarte dla każdego. Osoby starsze po 50 roku życia traktowane są u nas priorytetowo. Myślę, że po prostu tacy ludzie powinni przyjść do nas, zarejestrować się i na pewno taką pomoc dostaną – przekonywała.
– Takie osoby, jeśli są gotowe od razu podjąć zatrudnienie, mogą skorzystać z oferty pracy, jaka akurat jest dla niego dostępna. Jeśli jednak potrzebują innego wsparcia np. w napisaniu CV, czy udzielić porad jak rozmawiać z pracodawcą – taką pomoc również mogą uzyskać – mówiła Wojewska.
PROGRAMY WSPARCIA
Jak tłumaczą urzędnicy, dziś oferty nie dzielą się na te dla seniorów i dla młodych. Urząd pracy ma jednak programy wsparcia dedykowane właśnie osobom po 50 roku życia. – W tym zakresie oferujemy wiele programów, m.in. program 50 plus – mówiła Bożena Szpek, kierownik Działu Programów Rynków Pracy. Jest to dofinansowanie przez 12 miesięcy do wynagrodzenia dla osób po 50 roku życia. Natomiast dla osób powyżej 60 lat dofinansowanie nawet przez 24 miesięcy.
Jak podkreśliła, są też programy umożliwiające przekwalifikowanie lub uzupełnienie swoich umiejętności. – Jednym z nich jest program Doświadczenie z Plusem skierowany do osób powyżej 50 roku życia. Program jest połączeniem stażu z pracami interwencyjnymi. Przez okres trzech miesięcy taka osoba zdobywa doświadczenie, a my wypłacamy stypendium. Po okresie stażu również dofinansowujemy zatrudnienie takiego pracownika do 5 miesięcy. Ograniczeń nie ma, trzeba tylko przyjść, dowiedzieć się i złożyć wniosek – mówiła Bożena Szpek.
1,5 MILIONA ZŁOTYCH
– Wiadomo, że nie zawsze i nie od razu znajdziemy taką prace, jakiej oczekujemy. Wszystko zależy od tego, czy naprawdę potrzebujemy tej pracy już teraz, czy możemy poczekać na inną, lepszą. Osoby starsze bardzo chętnie zapraszamy do Gdańskiego Urzędu Pracy. Te osoby są tak samo traktowane, jak młodsi – w wieku 30 czy 40 lat – mówiła Wojewska.
W 2018 roku Gdańsku Urząd Pracy przeznaczył 1,5 miliona złotych na dofinansowanie gdańskich pracodawców. Przedsiębiorca, który zatrudni osobę po pięćdziesiątce, przez rok co miesiąc będzie otrzymywał 1050 zł. Warunkiem jest zatrudnienie takiego pracownika przez minimum 18 miesięcy. W ubiegłym roku na podobnych zasadach zatrudniono 72 osoby po 50 i 60 roku życia.
Jacek Klejment