Znalezienie po pięćdziesiątce pracy w zawodzie graniczy z cudem? „Dla urzędników za stary, dla grabarza za młody”

„Dla urzędników jestem za stary, dla grabarza za młody i za zdrowy”. Z takim hasłem wypisanym na polskiej fladze 64-letni Pan Waldemar stanął w centrum Gdańska. W akcie desperacji prosi o pomoc. Jak twierdzi, na urząd pracy nie ma co liczyć. Mimo wykształcenia i doświadczenia medycznego od ponad trzech lat nie dostaje oferty pracy. Odezwał się także do nas pan Krzysztof. – Mam 55 lat, dwa lata temu skończyłem studia magisterskie (dzienne) na UG Historia, mam licencję Agenta Celnego. 30 lat pracowałem na morzu jako kucharz. Od dwóch miesięcy z własnego wyboru jestem bezrobotnym. Nie chcę pracować jako kucharz (siły i zdrowie nie te) a jedyne oferty na jakie mogę liczyć to agent ochrony. Oferty jako archiwista, pracownik muzealny, pracownik biurowy, agent celny składam od kilku lat. Zupełnie nic z tego nie wynika – pisze.

Czy rzeczywiście po pięćdziesiątce trudno znaleźć pracę? Co można zrobić żeby się to zmieniło? Między innymi o tym rozmawiali goście audycji Ludzie i Pieniądze: Grzegorz Pellowski, trójmiejski piekarz, mistrz cukiernictwa, Maciej Goniszewski, uniwersyteckie Radio Mors, UG, Artur Kiełbasiński, Radio Gdańsk.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj