Słupsk. Podejrzany o molestowanie instruktor tańca spotkał się z dziećmi. Jest reakcja prokuratury

Podejrzany o seksualne kontakty z nieletnimi instruktor tańca ze Słupska spotkał się z dziećmi w Słupskim Ośrodku Kultury. – W tej grupie była moja córka, jego ofiara – mówi Radiu Gdańsk ojciec jednej z poszkodowanych. Jest już reakcja prokuratury. Władze Słupska w sprawie spotkania podejrzanego z dziećmi w podległej im placówce nie mają sobie nic do zarzucenia. Nie wiem czy to było fortunne, myślę, że nie, ale nie chcę tego oceniać – mówi wiceprezydent Słupska Krystyna Danilecka – Wojewódzka.

SPOTKANIE Z DZIEĆMI

Ojciec jednej z poszkodowanych dziewczynek mówi tymczasem, że Paweł K. przyszedł na spotkanie psychologa z dziećmi jak gdyby nic się nie stało. – Moja córka, jak go zobaczyła, zamknęła się w szatni i płakała – opowiada ojciec 13-latki, która miała być ofiarą Pawła K.

Prokurator rejonowy w Słupsku Piotr Nierebiński poinformował, że oprócz zakazu kontaktowania się z poszkodowanymi oraz zbliżania się na odległość mniejszą niż 50 metrów Paweł K. jest pod dozorem policji, ma się zgłaszać na komisariat trzy razy w tygodniu. Zabrano mu też paszport, ma zakaz opuszczania kraju oraz musi wpłacić 10 tysięcy złotych poręczenia majątkowego.

PROKURATURA DYSCYPLINUJE PAWŁA K.

– To postępowanie Pawła K. spowodowało stosowanie środków wolnościowych w tej sprawie. Mieliśmy do tego pełne prawo. Uważamy, że choć z punktu widzenia prawnego nie miał zakazu pojawienia się w tym momencie w Słupskim Ośrodku Kultury, natomiast w celu zapobieżenia dalszego kontaktowania się podejrzanego z pokrzywdzonymi zastosowaliśmy te środki. Niewątpliwie nie ułatwiło to nam prowadzonego postępowania i ewentualnych dalszych czynności w sprawie. Nie wykluczam dalszych zarzutów w tej sprawie, to jest nasze przypuszczenie na podstawie okoliczności, które mamy w sprawie – mówi Piotr Nierebiński, prokurator rejonowy w Słupsku.

Obecnie Paweł K. ma prokuratorskie zarzuty obcowania płciowego z osobami poniżej lat piętnastu i rozpijania małoletnich. Z aresztu wyszedł po dwóch tygodniach.

PSYCHOLOG I PAWEŁ K.

W miniony czwartek instruktor tańca spotkał się z grupą dzieci, które prowadził w Słupskim Ośrodku Kultury. Paweł K. miał przyjść na zaproszenie części rodziców, w tym czasie dzieci miały spotkanie z psychologiem, którego z kolei zaprosiła dyrektor SOK.

– Faktycznie na miejscu pojawił się psycholog, który miał rozmawiać z dziećmi. Z tego spotkania zostali wyproszeni rodzice. Psycholog chciał porozmawiać wyłącznie z dziećmi, jakby zbudować tą grupę, uspokoić ich. W pewnym momencie jak trwało to spotkanie, Paweł, ich trener przyszedł do SOK-u przywitał się z panią dyrektor i jak gdyby nigdy nic wszedł na tą salę, na którym odbywało się zamknięte spotkanie psychologa z dziećmi. Przebywał tam kilka minut, nie wiem co tam się działo. Wśród tych dzieci mogły być potencjalne ofiary Pawła, potencjalne ofiary molestowania. Dla tych dzieci mógł to być ciężki szok. Stanęli na gruncie instytucji publicznej, gdzie powinni czuć się bezpiecznie, na zamkniętym spotkaniu z psychologiem, który miał ich uspokoić i wesprzeć ich psychicznie, pojawia się ich oprawca i staje z nimi oko w oko. Podobno reakcje tych dzieci były dramatyczne. Rozwaliło to całkowicie pracę psycholog – mówi ojciec.

 

ANONIM W RATUSZU

Mężczyzna przyznał w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk, że kilka tygodni temu zadzwoniła do niego policja.

– Wezwali mnie na rozmowę i opowiedzieli nad czym pracują. Byłem zszokowany, bo to co robił Paweł K. dotyczyło RÓWNIEŻ mojej córki. Na tym spotkaniu w SOK córka jak zobaczyła Pawła K. zamknęła się w szatni i płakała, była cała roztrzęsiona. Widać było, że przeszła silny wstrząs nerwowy, że nie radzi sobie kompletnie z tą sytuacją. Dlatego poprosiłem panią psycholog o indywidualne spotkanie żeby z córką porozmawiała i dowiedziała się co było powodem. Dla mnie ciężkim szokiem, nie mogę do teraz ochłonąć było to, że organizuje się spotkanie w instytucji publicznej dzieciom, które mogły być rzeczywiście ofiarami, organizuje się spotkanie z oprawcą i one nie są tego świadome – dodaje mężczyzna.

Reporter Radia Gdańsk poprosił Pawła K. o skomentowanie zarzutów prokuratury.

– Nie czuję potrzeby, aby się bronić – uciął rozmowę instruktor tańca.

Wiceprezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka tłumaczy tymczasem, że formalnie Paweł K. jest osobą niewinną. – Z informacji jakie uzyskałam wynika, że pan Paweł K. został zaproszony przez rodziców, którzy jak się okazuje często byli na tych zajęciach. Poprosili o to spotkanie pana Pawła. On jest człowiekiem wolnym, cokolwiek byśmy sądzili, jest decyzja sądu o tym, że został wypuszczony z aresztu, jest domniemanie niewinności. Nie ma w orzeczeniu sądu zakazu kontaktowania się, zbliżania się do dzieci. W takich sytuacjach potrzebna jest osłona psychologiczna i o niej zdecydowaliśmy. Czy to było fortunne? Myślę, że to mogło być niefortunne, naprawdę nie będę się odnosiła do tego w jakikolwiek sposób albo naganny albo pochwalny. Nie chcę tego oceniać – mówi wiceprezydent Słupska.

„JEDZIEMY NA LETNI OBÓZ”

W odpowiedzi na pytania reportera Radia Gdańsk, Urząd Miejski w Słupsku przyznał, że 15 lutego do Słupskiego Ośrodka Kultury wpłynął anonim, opisujący rzekome złe postępowanie Pawła K. z dziećmi, które prowadził na tanecznych zajęciach.

– 15 lutego Dyrektorka Słupskiego Ośrodka Kultury otrzymała anonim dotyczący instruktora breakdance. Dyrekcja natychmiast wezwała go na rozmowę w tej sprawie, natomiast w kolejnych tygodniach przeprowadziła wzmożoną obserwację zajęć. Prócz wspomnianego anonimu nigdy wcześniej ani nigdy później nie wpływały do dyrekcji SOK żadne uwagi czy skargi na pracę instruktora – poinformowała Katarzyna Pawlicka z Urzędu Miejskiego w Słupsku.

Reporterzy Radia Gdańsk dotarli też do nagrania spotkania Pawła K. z dziećmi w SOK. Z zapisu wynika, że instruktor tańca poinformował dzieci, że nie ma zakazu kontaktowania z nimi i że -(…)plany zostają bez zmian. Jedziemy na letni obóz – powiedział Paweł K. do dzieci.

Część rodziców broni Pawła K., ale nie chce rozmawiać oficjalnie i do mikrofonu.

Obrońca 34-latka złożył zażalenie na decyzję prokuratury w sprawie zastosowanych środków zapobiegawczych. Pawłowi K. grozi do 12 lat więzienia.

 

POSŁUCHAJ MATERIAŁU:

 



Przemysław Woś/Paweł Drożdż

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj