Przygotowania do budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną idą zgodnie z przyjętym przez rząd programem – mówi w wywiadzie dla wtorkowej „Rzeczpospolitej” minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. Minister nie boi się mizernego zainteresowania kanałem. Minister pytany o to, na jakim etapie są przygotowania do budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną stwierdził, że „na takim, jak to zostało przyjęte w rządowym programie”.
– Założyliśmy, że na koniec tego roku rozpoczną się prace budowlane. Jest już na ukończeniu raport oddziaływania na środowisko. Istotne jest dla nas, aby uzyskać pozytywną decyzję Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska. Chcemy, żeby ta inwestycja odbyła się zgodnie nie tylko z polskimi normami, ale również dyrektywami unijnymi – powiedział gazecie.
Minister pytany, czy inwestycji nie grozi opóźnienie odparł, że „jesteśmy w czasie”. – Wykonawca wyłoniony w ramach przetargu wywiązuje się na bieżąco ze zobowiązań projektowych. Inwestycja podzielona jest na dwie części. Po zaprojektowaniu odbędzie się przetarg budowlany – mówi w wywiadzie dla „Rz”.
Minister spodziewa się, że przeładunek w porcie w Elblągu wzrośnie do 1 mln ton rocznie, a w przeciągu dekady osiągnie 10 mln ton.
Gróbarczyk został zapytany także, czy nie boi się mizernego zainteresowania kanałem. – Nie. Już dzisiaj widać, że ten ruch jest w sposób sztuczny hamowany przez Cieśninę Pilawską. Jest to zaplecze dla portów trójmiejskich. Za chwilę będziemy mieć 3 mln kontenerów w porcie gdańskim. Możemy już założyć, że Trójmiasto będzie zakorkowane – wyjaśnił.
PAP/mich