Czy sopockie bociany przyniosą dzieci, a Sopotowi potrzebna jest porodówka? „To nie polityczny przytyk, ale próba pobudzenia dialogu” [GŁOSOWANIE]

bociany3

Bociany pojawiły się w Sopocie pod koniec maja. Jest ich sześćdziesiąt, są drewniane, w dziobach trzymają tabliczki z hasłem „Mieszkamy i rodzimy się w Sopocie”. Zaintrygowani przechodnie pytają, czemu ma służyć ta niecodzienna akcja. Niektórzy z nich mówili dziennikarzowi Radia Gdańsk, że hasło trzymane przez boćki jest błędne, bo „przecież mieszkamy w Sopocie, ale już się tu nie rodzimy”.

NIE TYLKO OZDOBY OGRODOWE

Wykonane z drewna bociany zaczęły się pojawiać w Sopocie przed 26 maja. Większość z nich stoi na terenie prywatnych posesji. Nie są to zwykłe ozdoby ogrodowe, a element kampanii społecznej „Mieszkamy i rodzimy się w Sopocie” prowadzonej przez Fundację Rozwoju „Kocham Sopot”. Kampania, jak zapewnia prezes fundacji i sopocka radna Grażyna Czajkowska, nie jest politycznym przytykiem wobec władz miasta lecz próbą pobudzenia społecznego dialogu.

CO MA BOCIAN DO SOPOCKIEJ MEWY?

– Bociany wzbudzają uśmiech, są polskim symbolem szczęścia i płodności. Poprzez ten symbol chcieliśmy się odnieść do trzech wydarzeń, przede wszystkim do organizowanego przez nas 26 maja Święta Sopockich Mam. Bocian pojawił się na zaproszeniach na to wydarzenie. Myśleliśmy jednak też o nawiązaniu do innego ptaka – sopockiej mewy. 1 kwietnia odbył się spacer mieszkańców miasta na molo, gdzie karmiliśmy mewy rybami. To nieprzypadkowa data. Tamtego dnia, sto lat temu, miasto otrzymało herb, na którym widnieje mewa trzymająca rybę. (…) Trzecim odniesieniem jest hasło, które widnieje na tabliczce trzymanej przez bociana. To „rodzimy się” ma wywołać dyskusję i przypomnieć o tematach, o których wszyscy mieszkańcy rozmawiają od wielu miesięcy, a nawet lat, a więc m.in. o sytuacji demograficznej Sopotu oraz zasadności budowy szpitala położniczego – mówi Czajkowska.

Fot. Radio Gdańsk/Piotr Puchalski

PORODÓWKI NIE MA W SOPOCIE OD LAT 60.

Radna przypomina, że „tylko około 3 tys. sopocian urodziło się w Sopocie”, wielu innych chciałoby móc pochwalić się takim wpisem w akcie urodzenia, ale nie mogą, bo w mieście nie ma oddziału położniczego. Miejski Szpital Specjalistyczny Położniczo-Ginekologiczny zamknięto na początku lat 60. Od lat słyszy się, że nowa placówka ma powstać przy ul. Polnej, nadal jednak jej nie ma. Początkowo brakowało chętnych na działkę pod budowę szpitala, potem, gdy inwestor się znalazł, budowy nie rozpoczęto zgodnie z zapowiedziami.

Ostatecznie obiekt o nazwie Europejskie Centrum Rodziny ma powstawać w trzech etapach. Pierwszy etap budowy ma zakończyć się w 2020 roku. Dopiero w etapie trzecim wybudowany zostanie pawilon, gdzie ma się znaleźć oddział położniczy. Kiedy to dokładnie nastąpi, można jedynie przewidywać. Inwestor Invicta Nieruchomości przeznaczy na budowę centrum nawet 100 mln zł, za samą działkę musiał zapłacić 10 mln.

Czy jednak prywatna placówka jest właśnie tym, na co czekają sopocianie i czy faktycznie każdy będzie mógł z niej skorzystać? I czy w ogóle jest sens budować szpital położniczy w Sopocie? Może nic, poza sentymentem, za tym nie przemawia?

SOPOT STARZEJE SIĘ I WYLUDNIA

W Sopocie w 2017 roku zameldowano 271 nowo narodzonych dzieci. Nie zmienia to faktu, że miasto ma problem z przyrostem naturalnym i bardziej niż porodówka, sopocianom przydałby się oddział geriatryczny.

W 1995 roku w Sopocie mieszkało 43 576 osób, w 2005 roku 40 075 osób, a w 2010 roku 38 858 osób. Tylko od czerwca 2015 r. do czerwca 2016 r. miasto straciło 368 mieszkańców.

– Istniejącą tendencję można zauważyć, patrząc na dane dotyczące ostatniej dekady. W roku 2015 liczba mieszkańców wynosiła nieco ponad 37 000 (37 166 osób – przyp. red.), w 2005 roku ok. 40 000. Odnotowany ubytek to ok. 7,1 proc. Prognozy demograficzne opracowywane przez Główny Urząd Statystyczny wskazują na to, że ubytek ludności będzie następował dalej. Do roku 2050 ubędzie ok. 1/3 liczby ludności w stosunku do stanu z roku 2015 – tłumaczy Zbigniew Pietrzak, rzecznik prasowy GUS w Gdańsku.

bociany5Fot. Radio Gdańsk/Piotr Puchalski

W 2035 roku Sopot ma być zamieszkały przez 30 558 osób, w 2045 roku przez 27 171 osób, a w 2050 roku przez 25 571 osób.

„CHCEMY POKAZAĆ TO TYMI BOCIANAMI”

– Ludzie cały czas chcą o tym mówić. To widać na portalach społecznościowych. Jedni są za tym, żeby porodówka powstała. Są wręcz bardzo roszczeniowi, inni mówią, że porodówki budować nie ma sensu. Mamy nadzieję, że będą przychodzili dyskutować, gdy zaczniemy organizować spotkania. Dla mnie w akcji #mieszkamyirodzimysiewsopocie ważne jest też to, żeby pokazać mieszkańcom, że o ważnych sprawach można rozmawiać bez złości. To też chcemy pokazać tymi bocianami – podkreśla radna Czajkowska.

{module SondyArt8}

Piotr Puchalski/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj