Instruktor podejrzany o molestowanie, ale odwołania dyrektor Słupskiego Ośrodka Kultury nie będzie. Biedroń: „Ohydne działania”

Nie będzie dymisji dyrektora Słupskiego Ośrodka Kultury. Prezydent miasta odrzucił żądania lokalnych polityków Platformy Obywatelskiej. Działacze PO chcieli ukarania Jolanty Krawczykiewicz za niezawiadomienie organów ścigania o podejrzeniach molestowania nieletnich. Prokuratorskie zarzuty w tej sprawie usłyszał 34-letni instruktor tańca z SOK-u. Prezydent Słupska Robert Biedroń określił działania polityków PO jako ohydne.

 
PREZYDENT: PROSZĘ MNIE NIE WCIĄGAĆ W DYWAGACJE

– Sprawa jest w prokuraturze. Proszę mnie nie wciągać w dywagacje, których nie powinien prowadzić prezydent, tylko prokurator. Ja czekam na decyzje i prokuratorskie i sądowe. W żadnej innej sytuacji nie będę podejmował żadnych działań, ponieważ jako prezydent nie jest prokuratorem. Nie mogę podjąć żadnych decyzji, ponieważ byłyby one sprzeczne z kodeksem pracy. Proszę na mnie nie naciskać w tej sytuacji, bo jak państwo widzicie, w sprawę próbują się angażować politycy w kampanii przedwyborczej, jest to jedna z najohydniejszych rzeczy, jakie można robić w tej sytuacji – mówi prezydent.

Poseł Zbigniew Konwiński z Platformy Obywatelskiej tymczasem określa zachowanie prezydenta Słupska jako tchórzliwe. – Ohydny jest brak reakcji w tej sprawie. Sprawie, która dotyczy bezpieczeństwa naszych dzieci. Tam, gdzie wchodzi w grę bezpieczeństwo dziecka, trzeba postępować w sposób pryncypialny – dodaje poseł.

ANONIM

W lutym do Słupskiego Ośrodka Kultury trafił anonim opisujący zachowania instruktora wobec dzieci. Nie zawiadomiono policji, tylko resortowego wiceprezydenta, a w dyrektor SOK odbyła rozmowę z instruktorem tańca. Sześć tygodni później Pawła K. zatrzymano na polecenie prokuratury. Usłyszał zarzuty wykorzystywania seksualnego osoby nieletniej. Po dwóch tygodniach sąd wypuścił Pawła K. z aresztu.

W siedzibie SOK Paweł K. pojawił się na spotkaniu dzieci z psychologiem. Kilka dni później prokurator zakazał mu kontaktowania się z podopiecznymi nałożył dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju. Prokuratura określa śledztwo jako rozwojowe.

Przemysław Woś/mar
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj