Zostawili stepy i wracają do Polski. W ślad za tegoroczną uchwałą Rady Miasta Sopotu, trzy rodziny Polaków z Kazachstanu zamieszkają w kurorcie. Miasto po raz pierwszy zaprosiło repatriantów w roku 1995 i od tego czasu cyklicznie pomaga Polakom ze Wschodu. Pierwsza rodzina – Marina i Aleksander Czyż z dwuletnia Mirką i ośmioletnią Zosią – przyjechała już do Sopotu na początku lipca.
– Mamy nadzieję, że już za tydzień druga rodzina, z trzech zaproszonych przez radę miasta, będzie mogła tu zamieszkać. W tym roku przyjedzie łącznie 12 osób. Sopot zaprasza repatriantów od wielu lat. Pierwsza rodzina przyjechała do miasta w roku 1995. Od tamtego czasu zamieszkało tu ponad 30 Polaków ze Wschodu. To ludzie, którzy od dziesiątek lat nie mieli kontaktu z Polską lub ten kontakt mieli bardzo ograniczony i zdecydowali się wrócić do kraju swoich przodków – mówi Maciej Rusek, naczelnik biura ds. kontaktów samorządowych i repatriacji urzędu Miasta w Sopocie.
POWROTY DO OJCZYZNY
Pierwszymi osobami zaproszonymi przez Radę Miasta Sopotu była trzyosobowa rodzina Skakowskich z Kazachstanu, którzy w 1996 roku zamieszkali w Sopocie przy ulicy Rzemieślniczej. Następnie państwo Skakowscy za pośrednictwem instytucji państwowych zaprosili swoją córkę z wnuczką (2003) i dwóch synów (2006).
W 1999 roku zamieszkała w Sopocie przy ul. Bitwy pod Płowcami pani Aniela Dudar z wnukiem. W 2002 roku przybyła do Sopotu z Ukrainy Władysława Własenko z synem i córką, którzy zamieszkali przy ulicy Marynarzy. Syn kupił mieszkanie w Gdyni, a córka wyszła za mąż i prawdopodobnie wraz ze swoją rodziną i matką wyjechała za granicę. Miasto odzyskało to mieszkanie i zostanie ono przeznaczone dla kolejnej rodziny, która ma być repatriowana do Sopotu.
W 2003 roku zamieszkała w Sopocie trzyosobowa rodzina Łukaszun z Białorusi. W 2011 roku została zaproszona do kurortu 3-osobowa rodzina Urbanowicz z Gruzji, która zamieszkała przy ulicy Kolberga. W 2015 roku Rada Miasta Sopotu wyraziła zgodę na osiedlenie w Sopocie rodziny polskiego pochodzenia, która została ewakuowana przez rząd RP z Donbasu na Ukrainie w czasie działań wojennych w styczniu poprzedniego roku. Czteroosobowa rodzina Korniyenko zamieszkała przy ulicy Abrahama i otrzymała pomoc finansową w wysokości 50 tys. złotych.
W ubiegłym roku osiedliły się w Sopocie trzy rodziny repatriantów z Kazachstanu: młode małżeństwo z czteroletnim synkiem, młode małżeństwo z dwójką dzieci oraz babcią i jedno starsze małżeństwo. – W listach przychodzących do prezydenta pojawiają się prośby o pomoc. Zbieramy je i w miarę możliwości przedstawiamy radzie miasta, która piszących do nas ludzi zaprasza. Warto podkreślić, że za każdym razem radni podejmują uchwały jednomyślnie – mówi Maciej Rusek.
„CZEKALIŚMY 15 LAT”
– Chcieliśmy przyjechać już dawno. Złożyliśmy wnioski do konsulatu i czekaliśmy na zaproszenie 15 lat. Przyjechałem z żoną i dwójką dzieci, przyjechali też moi rodzice, siostra z mężem i synem oraz teściowa. Podoba nam się w Sopocie. Ja i dzieci bardzo lubimy morze i las. W Aktobe (miasto obwodowe leżące nad rzeką Ilek), gdzie mieszkaliśmy, był tylko step i rzeka – mówi Arkadij Krukowski, który pracuje jako konserwator w urzędzie miasta. Do Polski przyjechał pięć lat temu.
Repatrianci są pod opieką miasta. Urzędnicy pomagają im w załatwieniu wszelkich spraw formalnych (w urzędach i przy zawieraniu umów – energia, media, internet, bank itp.). Otrzymują wsparcie w staraniach w znalezieniu pracy, korzystają z kursów języka polskiego.
W zależności od sytuacji i potrzeb danej rodziny, repatrianci objęci są wsparciem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sopocie w formie pracy socjalnej oraz pomocą finansową. Sopocki MOPS opłaca żłobek lub przedszkole dla dzieci, a także obiady w szkole.
Repatrianci mogą również liczyć na wsparcie wolontariuszy, którzy posługują się językiem rosyjskim. Sopockie Centrum Integracji i Wsparcia Cudzoziemców oferuje bezpłatnie m.in. kursy języka polskiego, doradztwo prawne i pobytowe oraz zawodowe. Wszystkie rodziny, które osiedliły się w Sopocie w ramach repatriacji otrzymały mieszkania komunalne z niezbędnym wyposażeniem. Udało się także znaleźć pracę dla każdej rodziny.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl