Zarząd stoczni Nauta poinformował, że ich firma była najemcą zlokalizowanej w centrum Gdańska hali magazynowej, którą zniszczył pożar. Przedsiębiorstwo zapowiedziało już przeprowadzenie postępowania, które ma wyjaśnić przyczyny pojawienia się ognia.
– Zgodnie z obowiązującymi procedurami, w Stoczni zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające przyczyny pożaru. Ponadto mają zostać oszacowane straty oraz wpływ tego zdarzenia na procesy produkcyjne Stoczni – poinformował zarząd Stoczni Remontowej Nauta S.A. w oświadczeniu rozesłanym mediom we wtorek po południu.
NIKT NIE UCIERPIAŁ
Stocznia jest najemcą hali, którą administruje spółka Synergia. W budynku było magazynowane wyposażenie niezbędne do bieżących prac Zakładu Nowych Budów Stoczni Remontowej Nauta. – Zarząd Stoczni Remontowej Nauta pragnie podkreślić, że nikt z pracowników ani współpracowników przebywających na terenie stoczni nie ucierpiał. Obecnie na miejscu pożaru trwa dogaszanie ognia – podkreślono, dziękując „wszystkim zaangażowanym w akcję ratowniczą za natychmiastową i pełną mobilizację na miejscu zdarzenia”.
POMÓGŁ DESZCZ
Pożar został zgłoszony we wtorek ok. godz. 12:15. W gaszeniu ognia brało udział aż 20 zastępów strażaków. Ich działaniom sprzyjał deszcz, który tego dnia padał w Gdańsku momentami dosyć intensywnie. – Pożar zniszczył halę i wszystko, co się w niej znajdowało, w tym farby i inne chemikalia. Zlokalizowany przy ul. Niterów magazyn miał wielkość około 20 na 40 metrów, a jego wysokość wynosiła 12-15 metrów – poinformował Łukasz Płusa z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku.
FARBY ZWIĘKSZYŁY DYM
Płonące farby i inne chemikalia spowodowały, że pożarowi towarzyszył gęsty, czarny i gryzący dym, który w szybkim tempie rozprzestrzeniał się z terenów stoczniowych na centrum miasta.
Stocznia Nauta należy do grupy MARS Shipyards & Offshore. Zakład zajmuje się budową nowych statków i standardowymi remontami jednostek, ale też skomplikowanymi przebudowami, wyposaża też statki obsługujące sektor offshore.
PAP/oprac. mkul