Takich pytań jeszcze nie było. W Słupsku sprawdzili, czy w komunikacji miejskiej ktoś doświadczył molestowania seksualnego

Ankieterzy przebadali poziom zadowolenia mieszkańców komunikacją miejską w Słupsku. Obok wielu pytań o jakość autobusów, poziom bezpieczeństwa, po raz pierwszy sprawdzano przypadki molestowania seksualnego. Prawie 50 na 500 ankietowanych przyznało, że doświadczyło lub było świadkiem nieobyczajnych zachowań w autobusach.

Zarząd Infrastruktury Miejskiej w Słupsku badania ankietowe wśród pasażerów komunikacji miejskiej przeprowadza od 2010 roku, co dwa lata. Po raz pierwszy zdecydowano się zapytać o kwestię molestowania seksualnego. Pytanie brzmiało: „Czy Pan/Pani był/a świadkiem lub doświadczył/a molestowania seksualnego w autobusach komunikacji miejskiej w Słupsku?”.

DOTYKANIE, OCIERANIE, PORNOGRAFIA

– Po raz pierwszy w Polsce, jako pierwsi zadaliśmy to pytanie – twierdzi Marcin Grzybiński. – Chcieliśmy wiedzieć, jak ten problem jest odbierany. Zachodnie komunikacje, szczególnie we Francji, nie radzą sobie z tym problemem. Są zatrudniani specjalni ochroniarze w komunikacji miejskiej, którzy muszą sobie radzić z tym procederem – dodaje urzędnik ZIM.

Grzybiński podkreśla, że pytano wyłącznie osoby pełnoletnie i większość – bo 82 procent ankietowanych – uznała, że nigdy nieobyczajnych zachowań nie doświadczyła. Blisko 50 osób było natomiast zdania, że nieprzyjemne sytuacje im się zdarzały lub byli ich świadkiem.

– To są sytuacje, które gdzieś przekraczają naszą granicę, że ktoś nas dotyka, ociera się o nas. Sam kiedyś byłem świadkiem jak młodzież niepełnoletnia oglądała film pornograficzny na telefonie komórkowym i uważała to za fajny żart. Zainterweniowałem. To nie był fajny żart, więc gdzieś takie sytuacje się zdarzają – przyznaje Marcin Grzybiński.

W DUŻYM TŁOKU INTERPRETACJE SĄ RÓŻNE

Pasażerowie komunikacji miejskiej w Słupsku przyznają, że choć nieobyczajne zachowania w autobusach są rzadkością, to przy dużym ścisku, takie sytuacje mogą się zdarzać.

– Podejrzewam, że przy dużym tłoku będzie tak, że ktoś czymś twardym może dotykać kobietę, kobieta sobie pomyśli, że to nie wiadomo co. A to się okaże, że to jest klucz od samochodu – mówi jedna z zapytanych pasażerek przy ulicy Grodzkiej.

Inna kobieta przyznaje, że choć sprawa brzmi absurdalnie, to nie można wykluczyć różnych intencji pasażerów. – Autobusem buja, jest ścisk, ludziom różne pomysły przychodzą do głowy. Ręka spadnie w złe miejsce i jest problem. Ogólnie to chyba rzadkość – mówi pasażerka.

– Mogę stwierdzić, że niektórzy ludzie mogą uznawać za niekomfortowe, jeśli w autobusie jakaś cudza ręka spadnie na czyjeś udo, ramię, ale generalnie myślę, że z tym problemu nie ma – dodaje młody słupszczanin.

BADANA ANKIETOWE

Ankieterzy pytali także pasażerów o bezpieczeństwo słupskich autobusach. 17 proc. uznało poziom bezpieczeństwa za bardzo dobry, 62 proc. za dobry, ocenę niedostateczną wystawiło raptem 2,5 proc. pytanych.

W autobusach sprawdzano również napełnienie graniczne. Do 12-metrowego autobusu maksymalnie powinno wejść 100 osób. Nigdzie nie stwierdzono przekroczenia tego stanu.

Pasażerowie wystawili słupskiej komunikacji miejskiej ogólną ocenę 4,12, która była najwyższą od 2010 roku. Dziennie z komunikacji miejskiej w Słupsku korzysta średnio 43 tysiące osób.

 

POSŁUCHAJ:

 

Paweł Drożdż/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj