Kolejne podejście drogowców do zmian organizacji ruchu na rondzie u zbiegu ulic Kartuskiej i Szczęśliwej w Gdańsku Kiełpinku. Dziś to znów zwykłe rondo, a nie jak dotąd turbinowe. Jesienna rewolucja spowodowała więcej problemów niż korzyści – przyznaje Tomasz Wawrzonek, Miejski Inżynier Ruchu w Gdańsku.
– Kolejna zmiana nie rozwiązała tych wszystkich problemów, na które liczyliśmy, dlatego wróciliśmy do pierwotnego rozwiązania – deklaruje.
„ROZWIĄZUJĄC JEDEN PROBLEM, GENEROWALIŚMY DRUGI”
– Problemy wynikały ze specyficznego układu ronda, gdzie mamy dwa pasy na wlotach i jeden na wylocie. To powoduje, że skanalizowanie ruchu jest trudne i prowadziło do wielu niebezpiecznych sytuacji. Próbowaliśmy rozwiązać to znakami poziomymi, ale okazało się, że rozwiązując jeden problem, generowaliśmy drugi – ocenia Wawrzonek.
Od stycznia na wspomnianym skrzyżowaniu doszło do trzech kolizji, choć dźwięk klaksonu słychać było znacznie częściej. Kierowcy w ocenie zmian są podzieleni.
KIEROWCY MAJĄ RÓŻNE OPINIE
– Przy rondzie turbinowym ludzie bardzo często mylili zjazdy, przecinali linie ciągłe, a do tego blokowali wyjazd z osiedla – mówi jeden z kierowców. Inny dodaje: – Jest tyle stłuczek. Turbinowe było jednak lepsze.
Drogowcy nie wykluczają, że wciąż będą poszukiwać rozwiązań organizacji ruchu na tym skrzyżowaniu. Chcą najpierw przeanalizować, jaki wpływ na ruch będzie miało w roku szkolnym otwarte niedawno skrzyżowanie ulic Kartuskiej i Przytulnej.
Sebastian Kwiatkowski/mar