Podwójnego pecha miał pewien Norweg, który próbował wypłacić pieniądze z jednego z bankomatów w Gdańsku. Pierwsza karta utknęła w urządzeniu. Druga niefortunnie wpadła do studzienki burzowej. Mężczyzna został bez pieniędzy. Załamany całą sytuacją poprosił o pomoc przechodzący obok patrol straży miejskiej. Około 13 w poniedziałek do strażników patrolujących Długie Pobrzeże w Gdańsku podbiegł roztrzęsiony starszy mężczyzna. Norwegowi spokojny odpoczynek w mieście przerwał pech.
– W języku angielskim wyjaśnił nam, że bankomat wciągnął jego kartę płatniczą. Gdy chciał użyć drugiej, ta wpadła do studzienki burzowej. Poprosił nas o pomoc, ponieważ nie miał przy sobie żadnych pieniędzy – opowiada starszy specjalista Szymon Majchrzak.
Mężczyzna nie miał przy sobie telefonu komórkowego. Strażnicy skontaktowali się więc z operatorem bankomatu i w imieniu Norwega złożyli reklamację w celu odzyskania utraconej karty.
Na miejsce zostali również wezwani przedstawiciele Gdańskich Wód. Pracownicy weszli do studzienki, by znaleźć zgubę turysty. Po krótkich poszukiwaniach wyszli na powierzchnię z kartą oraz kilkoma innymi przedmiotami zgubionymi przez przechodniów.
– Po odzyskaniu karty turysta był wyraźnie uradowany. Dziękował nam i podkreślał, że uratowaliśmy jego wakacje – dodaje Szymon Majchrzak.
oprac. mar