Piłkarze Arki mieli w możliwie najbardziej komfortowych warunkach przygotowywać się do meczu z Cracovią. Drużynie zapewniono nawet przelot do Krakowa. Wszystko wydawało się dopięte na ostatni guzik, dopóki na lotnisku nie okazało się, że gdynianie co prawda zapewnili sobie przelot do Krakowa, ale na dwa dni po meczu.
Kuba Mazan, dobrze poinformowany fan żółto-niebieskich, za pośrednictwem Twittera poinformował, że wyjazdowi Arki do Krakowa towarzyszyła kuriozalna sytuacja. Gdynianie byli już na lotnisku, kiedy okazało się, że bilety zarezerwowane mają na… wtorek. W zastępstwie zorganizowano więc autokar, ale że to zupełnie inny komfort podróży nikomu nie trzeba tłumaczyć.
Hit. Arka miała dziś o 14 lecieć do Krakowa. Na lotnisku okazało się, że bilety są na… pojutrze. ???? Na szybko ogarnięto autokar i drużyna stoi właśnie w korku pod Grudziądzem. ????
— Kuba Mazan (@Mazzano7) 5 sierpnia 2018
No cóż, z tej sytuacji żadnych poważnych wniosków wyciągać nie można. Wygląda to na zwykłą, ludzką pomyłkę. Nie zmienia to faktu, że od początku sezonu Arce idzie jak po grudzie. Można jedynie mieć nadzieję, że limit pecha żółto-niebiescy już wykorzystali.