Przez kilkadziesiąt ostatnich dni patrzyłem, co się dzieje na ścieżkach rowerowych w Sopocie. I obawiam się, że poważny wypadek to tylko kwestia czasu. Bo na ścieżkach w Sopocie głupota rządzi bezkonkurencyjnie.
Przez ostatnie 2 miesiące bardzo często jeździłem rowerem po Trójmieście, w tym po Dolnym Sopocie. I jestem ciężko przerażony. Nie będzie to felieton o kierowcach nieszanujących rowerzystów, ani o „głupich pieszych”, którzy włażą pod koła cyklistów. To wszystko znamy. Ale mam poczucie, że trzeba napisać o głupocie części rowerzystów. Bo ta jest zatrważająca.
CZY ROWERZYŚCI KOCHAJĄ SWOJE DZIECI?
Lato to okres, gdy na ścieżki rowerowe wylegają całe rodziny. I świetnie, ale czasami wyobraźni brakuje. Ścieżka w Sopocie, na nowoczesnym rowerze młoda rowerzystka w eleganckich ciuchach sportowych. Jakieś 50 m przed nią, na równie eleganckim rowerze ok. 6-letni synek. Jadą powoli, wyprzedza ich młody mężczyzna. Gdy zbliża się do dziecka, mamusia z tyłu wrzeszczy (nie mówi, nie krzyczy, tylko właśnie wrzeszczy, bo odległość jest spora): „Karolek, tu skręcamy”. I Karolek, bez sygnalizacji, bez odwrócenia głowy zjeżdża w lewo. Prosto pod koła wyprzedzającego go rowerzysty. Facet odbija w lewo i kładzie rower. Nic nikomu się nie stało. Gdy podjeżdża mamuśka ma jedno wytłumaczenie: „przepraszam, zlała mi się odległość, źle wyliczyłam”. Jeden plus – użyła słowa „przepraszam”. Czemu pozwoliła 6-latkowi odjechać na jakieś 50 m, nie tłumaczy.
I tu dodać trzeba jedno – 80 procent rowerzystów nie sygnalizuje manewrów, nie tylko 6-letni Karolek. Niemal żaden nastolatek nie sygnalizuje manewrów. Gwałtowny skręt w lewo? Norma. Pod koła kogoś z tyłu? A jakże. Kto głupiemu zabroni…
MIŁOŚĆ NA DWÓCH KÓŁKACH
Inne nagminne zjawisko to jazda i pogaduszki. Rozumiem na szerokiej ścieżce, ale czy ścieżka szeroka czy wąska, oni MUSZĄ jechać obok siebie. Tak bardzo MUSZĄ, że czasami trzymają się za ręce. Naprawdę. Na ruchliwej ścieżce rowerowej. Nie dość tego – czasem widać jadące obok siebie 3 osoby, wesoło rozmawiające. Za dużo? Dużo za dużo…
KTO WPUŚCIŁ TE POJAZDY?
Jest jeszcze jedno, niebezpieczniejsze zjawisko w Sopocie. Na ścieżkach rowerowych pojawiły się elektryczne pojazdy, przypominające trzykołowy rower. Prędkość rozwijają całkiem znaczną – mkną nie mniej 30 km/h. A ich kierujący nie mają pojęcia jak się na ścieżkach zachować. Wyprzedzanie na trzeciego? A jakże. Slalom między rowerzystami? Na życzenie. Zawracanie i blokowanie drogi? „Norma”.
Co gorsza – wielokrotnie tymi pojazdami kierują małe dzieci. To już pełne szaleństwo i brawura.
TELEFON W RĘKU? NORMA
Jestem przekonany, że obsługi telefonu i kierowania rowerem nie da się pogodzić. W samochodzie teoretycznie można, ale uwaga rozproszona jest w stopniu ogromnym. A rowerzysta z telefonem w ręku nie ma do końca możliwości fizycznego panowania nad rowerem. Nie zahamuje, nie skręci płynnie. A jednak… Rowerzystów z telefonami gwałtownie przybywa. Jadąc za takim „miszczem” z czystej ciekawości zerknąłem raz, co tak „ważnego” gość robi używając telefonu. A ten najspokojniej w świecie grzebał na FB. Efekt? Jechał od skraju ścieżki do skraju… Grzebanie w telefonie przynosiło taki skutek, jakby był pijany. A koleś jechał szybko – jak na warunki – ok. 20 km/h.
Ten telefon w ręku jest bardziej irytujący niż rowerzysta/tka za słuchawkami na uszach. Osoba „zaczopowana” może nie wszystko słyszy, ale przynajmniej panuje nad rowerem. Człowiek z telefonem w ręku już nie…
LAMPKI? JAKIE LAMPKI?
Jeździliście ostatnio po zmroku? Świetna pora, upał odpuszczał, robi się pusto, atmosferka cudowna. A z drugiej strony – niemal walka o przeżycie. 70 procent rowerów bez oświetlenia. Można? Jak widać można…
IRYTUJĄCY ROLKARZE
O wojnie rolkarzy z rowerzystami i jeździe po ścieżkach napisano niemal wszystko, a kilka forów przegrzało się od dyskusji na ten temat. Więc napiszę jasno. Akceptuję rolkarzy, ale tylko… początkujących. Czemu? Bo ci doświadczeni i świetni stają się na ścieżce rowerowej niezwykle… egoistyczni. Profesjonalne, szerokie ruchy, jazda całą szerokością. A dwóch świetnych rolkarzy obok siebie zajmuje całą szerokość ścieżki. Początkujący natomiast trzyma się skrajni ścieżki i rękami tak nie macha. I za to plus…
To wszystko sprawia, że jazda na rowerze w sezonie bywa naprawdę ryzykownym zajęciem. A to tylko ułamek problemu. Nie ma tu wątków o samochodach, pieszych, pijanych. Nie analizuję jakości infrastruktury, nie piszę o przepisach. Pokazuję wyłącznie głupotę użytkowników ścieżek rowerowych. Zatrważająca głupotę. Sezon „na sopockie rowery” powoli się kończy. Oby było bezpieczniej. Czego wszystkim rowerzystom (nie tylko w Sopocie) życzę.
Artur Kiełbasiński