Co dalej z makietą „Batorego” w Muzeum Emigracji w Gdyni? Jest ugoda z wykonawcą

Gdynia podpisała ugodę z wykonawcą makiety „Batorego” dla Muzeum Emigracji. W ten sposób trwający ponad dwa lata spór sądowy między miastem, a firmą zajmującą się odwzorowaniem legendarnego transatlantyka w skali 1:10, dobiega końca.

Przypomnijmy, że miasto zarzucało wykonawcy niewywiązywanie się z umowy, między innymi terminu realizacji projektu. Wykonawca natomiast winę zrzucał na zarządców Muzeum Emigracji i ich wielokrotne ingerencje w projekt, co uniemożliwiać miało jego wykonanie. Szczegółów ugody przedstawiciele miasta zdradzić nie chcą. Przekonują natomiast, że porozumienie nie wiąże się dla miasta z dodatkowymi kosztami.

– Ugodę podpisaliśmy przed kilkoma dniami – przyznaje Maja Wagner, pełnomocnik prezydenta Gdyni do spraw kultury Maja Wagner. – Ta jest dla miasta korzystna. Nasze postulaty i zażalenia odnośnie wykonanych prac w większości zostały uznane przez wykonawcę. Teraz czekamy na weryfikację i uznanie dokumentów podpisanych między stronami przez sąd.

MIAŁO BYĆ SZYBCIEJ I TANIEJ

Budowa i wykończenie makiety „Batorego” pierwotnie zakończyć miało się w maju 2015 roku i kosztować 1,7 miliona złotych. Nie udało się dotrzymać ani terminu, ani założonych kosztów. Z budżetu miasta systematycznie przeznaczano dodatkowe środki na wykonanie makiety, a suma znacznie przekroczyła 2 miliony zł.

– Zastanawiające jest to, że miasto nie chce przedstawić warunków ugody. Być może dlatego, że ta nie jest wcale tak korzystna dla miasta, jak jest to przedstawiane – mówi gdyński radny Michał Bełbot. – Wszystko to jednak nie zmienia faktu, iż skandaliczna pozostaje sytuacja, w której trzy lata z okładem po otwarciu Muzeum Emigracji największa atrakcja placówki nie jest wykonana. I to pomimo lawiny pieniędzy, jaka z budżetu miasta płynie na jej działalność, w tym budowę makiety – dodaje.

ATRAKCJA MUZEUM

Stalowy kadłub statku powstał w firmie Vistal Eko i w styczniu 2015 roku trafił do siedziby muzeum. W planach było pieczołowite odwzorowanie każdego szczegółu „Batorego” – faktury tkanin, tapet czy kolorów. Posłużyć do tego miały m.in. zdjęcia Floriana Staszewskiego, który pracował na statku jako fotograf. Odwzorowanie wnętrz okazało się jednak nie lada problemem, a pierwotny termin ukończenia – maj 2015 roku, stał się całkowicie nierealny. Dlatego też podczas uroczystego otwarcia placówki niezbyt estetyczny kadłub statku zasłonięty był planszami. Zmieniono też nazwę projektu na „Batory w budowie”. Ta obowiązuje do dzisiaj.

Marcin Lange/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj