Wyborcza wojna billboardowa w Gdyni. Działacze Prawa i Sprawiedliwości zarzucają władzom Gdyni bezpodstawne usuwanie mobilnych reklam kandydatów tej partii. I zapowiadają złożenie w poniedziałek do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez komendanta Straży Miejskiej Dariusza Wiśniewskiego. Ratusz odpowiada, że usuwane są te afisze, które zagrażają bezpieczeństwu ruchu drogowego bez rozróżnienia na to, do których ugrupowań należą. W ostatnim tygodniu Straż Miejska odholowała około 20 przyczep z banerami wyborczymi. Zdaniem działaczy PiS, dotyczy to tylko ich reklam. – Dotyczy to między innymi mobilnych banerów z moim wizerunkiem – mówi Grzegorz Baran, kandydat PiS do Sejmiku Województwa Pomorskiego.
CELOWE DZIAŁANIE?
Z kolei kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdyni Marcin Horała uważa, że Straż Miejska usuwa mobilne reklamy pod naciskiem ratusza. – Tak się jakoś dziwnie w Gdyni składa, że w tej formie prowadzenia kampanii wyborczej, w której urzędujący prezydent wyraźnie przegrywa, podległe mu służby poddane są szczególnemu naciskowi i presji. Z kolei w formule, w której wygrywa, czyli niezwykle drogich, tak zwanych płachtach na całą ścianę domów, to akurat nie obowiązuje uchwała środowiskowa i wszystko jest dozwolone – mówi Marcin Horała i zapowiada złożenie w tej sprawie wniosku do prokuratury.
Ten dotyczący ścigania komendanta Straży Miejskiej Dariusza Wiśniewskiego, który ich zdaniem przekroczył w tej kwestii uprawnienia, trafić do prokuratury ma w poniedziałek. Dariusz Wiśniewski przebywa na urlopie. Natomiast rzecznik gdyńskiego ratusza Agata Grzegorczyk przekonuje, że nie ma żadnego zlecenia władz miasta odnośnie usuwania reklam PiS-u, a działania strażników miejskich są zgodne z prawem. – Usuwane są te reklamy mobilne, które zagrażają bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Odholowywane są afisze różnych ugrupowań, nie tylko PiS-u – mówi Agata Grzegorczyk.
Marcin Lange/mar