Mocni w ataku kontra stabilni w obronie. Porównujemy defensywy przed Derbami Trójmiasta

Z jednej strony obrona, która długo była najlepsza w lidze, aż nagle popadła w przeciętność. Z drugiej ustabilizowana formacja, która poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Defensorzy z Gdańska więcej dają w ofensywie, ci gdyńscy stworzyli stabilniejszy blok obronny. Zapraszamy na drugą część cyklu, w którym formacja po formacji porównujemy składy Lechii i Arki. Część druga – obrona. Lechia długo w obronie grała tak, że nikt nie wiedział, o co chodzi. Nie dlatego, że było tak źle, ale przeciwnie – było nadspodziewanie dobrze. Po 7 kolejkach gdańszczanie mieli zaledwie trzy bramki stracone. Obawy budziła liczba żółtych kartek, które chociażby Michał Nalepa wydawał się kolekcjonować, ale dziury w obronie łatali zmiennicy, a wszystko dalej działało tak, jak należy. Misterna budowla z hukiem rozpadła się jednak w 8. kolejce. Przyczynił się do tego potężny buldożer w postaci Wisły Kraków, który pięcioma uderzeniami pozbawił biało-zielonych miana najlepszej defensywy w lidze. W następnej kolejce trzema trafieniami poprawiło jeszcze Zagłębie Lubin, wynik defensywny z wybitnego zrobił się już tylko przeciętny i taki jest także teraz, po dwunastu kolejkach.

MAŁO MOBILNI

Podstawowym ogniwem obrony jest Błażej Augustyn. Zaangażowania i poświęcenia odmówić mu nie można, ale fakty są takie, że to były zawodnik Górnika Zabrze sprokurował rzut karny z Piastem Gliwice (1:1) i był zamieszany w utratę ostatniej bramki z Zagłębiem Lubin (3:3). Gdańszczanie stracili przez to 4 punkty. Oczywiście robienie z Augustyna winowajcy nie ma sensu, bo w defensywie ma jeszcze trzech partnerów, ale opoką obrony też nazwać go nie możemy. Drugim stoperem zazwyczaj jest Nalepa. Poza tym, że dostaje nienaturalnie dużo kartek, potrafi też odnaleźć się w ofensywie. W obronie często wygląda to tak, jakby zbyt pochopne decyzje naprawiał właśnie faulami. Nieźle radzi sobie w powietrzu, ale zwrotność raczej nie jest jego atutem.

ZAGRANICZNE BOKI

Z prawej strony długo pewniakiem był Karol Fila, ale ostatnio jego miejsce zajął Joao Nunes. Portugalczyk na pewno jest lepszy w grze głową, generalnie skuteczniej broni, ale w ofensywie to młody Polak ma większe atuty. Wydaje się jednak, że to były zawodnik rezerw Benfiki jest w tym momencie pierwszym wyborem Piotra Stokowca. Po przeciwnej stronie boiska monopol na grę ma Filip Mladenović. Nie wystąpił tylko raz, kiedy był zawieszony za cztery żółte kartki. Daje bardzo dużo w ataku, w obronie wciąż zdarzają mu się pomyłki, ale ogólnie rzecz biorąc to najpewniejszy punkt gdańskiej defensywy.

STABILNIE, BEZ WPADEK

Arka od początku sezonu nie miała może koszmarnych problemów w obronie, ale bardzo rzadko była w stanie zachować czyste konto. Łącznie w dwunastu kolejkach udało się to trzykrotnie. Ani razu gdynianie nie stracili więcej niż dwóch bramek. Najlepiej żółto-niebiescy zaprezentowali się chyba grając z faworyzowanym Lechem. Zagrali na zero z tyłu, raz ukłuli „Kolejorza” i wygrali 1:0. To był chyba moment przełomowy, bo w kolejnych trzech meczach zanotowali dwa zwycięstwa i remis z Legią Warszawa. Ostatni raz przegrali 15 września.

NIEZASTĄPIENI

Podstawową parą stoperów jest w Arce duet Luka Maric – Frederik Helstrup. Pierwszy długo był niezastąpiony, ale w meczu z Zagłębiem Lubin zszedł z boiska z kontuzją. W kolejnym spotkaniu w ogóle nie zagrał, ale – jak poinformował nas klub – aktualnie wszyscy zawodnicy są w treningu, więc można spodziewać się występu Chorwata. Helstrup problemów zdrowotnych nie miał, grał wszystko od początku do końca. Obaj cieszą się pełnym zaufaniem Zbigniewa Smółki.

MONOPOL NA BOKACH

Szkoleniowiec w ogóle nie lubi mieszać w obronie. Po lewej stronie z boiska ani na minutę nie zszedł Adam Marciniak, prawa należy do Damiana Zbozienia, który opuścił tylko ostatni kwadrans w 12. kolejce. Obaj mają zapędy ofensywne, ale to Zbozień notuje lepsze „liczby”. Marciniak, choć z przodu pojawia się dość często, golem ani asystą jeszcze w tym sezonie pochwalić się nie może. Zdarzają im się jednak niepotrzebne błędy, jak ten z ostatniej kolejki, kiedy prawy obrońca celowo ręką zatrzymał dośrodkowanie.

OFENSYWNI KONTRA STABILNI

Lechia w obronie wydaje się bardziej chimeryczna, być może dlatego, że zdarzały jej się mecze, w których raz po raz bramkarz musiał wyciągać piłkę z siatki. Arka takich spotkań nie zaliczyła. Z drugiej strony defensorzy z Gdańska są bardziej pożyteczni w ofensywie. Boczni potrafią odnaleźć się na skrzydłach, a środkowi w polu karnym, choć gole strzelali tylko ci zazwyczaj rezerwowi – Adam Chrzanowski i Steven Vitoria. W najważniejszej dla defensywy statystyce – bramek straconych – lepsza jest jednak drużyna z Gdyni.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj