Władze Gdyni zaprezentowały budżet miasta na przyszły rok. Ten, po stronie wydatków, jest rekordowy, bo zakłada je na poziomie 1,85 miliarda złotych. Dochód ma być mniejszy o 150 milionów złotych, a deficyt pokryty zostanie kolejnym kredytem długoterminowym, który zamierza zaciągnąć miasto.
– Nie jest to powód do niepokoju, bo zadłużenie miasta jest na relatywnie niskim poziomie – przekonuje Andrzej Bień, przewodniczący Rady Miasta Gdyni i członek Komisji Budżetowej (Samorządność). – Myślę, że jeszcze 7-10 lat minie, zanim zaczniemy równoważyć dochody z wydatkami. A to dlatego, że zależy nam na absorbowaniu środków unijnych na inwestycje.
DUŻE NAKŁADY NA INWESTYCJE
W przyszłym roku znacząco wzrosną zwłaszcza nakłady na inwestycje. Będą o ponad 100 milionów wyższe od tegorocznych i przekroczą 0,5 miliarda złotych. Większość zostanie przeznaczona na inwestycje drogowe oraz zakup nowych autobusów i trolejbusów. W budżecie zabezpieczono też między innymi 20 milionów zł na rozpoczęcie budowy lodowiska i 2 razy tyle na dokończenie szkoły w Wiczlinie.
– W przyszłym roku rozpoczniemy trzy kluczowe, wyczekiwane przez mieszkańców inwestycje drogowe. To przede wszystkim przebudowa ul. Chwarznieńskiej na Witominie oraz budowa węzłów integracyjnych na Karwinach i w Chyloni. Blisko 130 milionów złotych przeznaczymy też na sfinalizowanie transakcji zakupu nowego taboru komunikacyjnego – zapowiada Andrzej Bień.
CIĘCIA W KULTURZE, OŚWIACIE I ZDROWIU
W 2019 roku aż o jedną trzecią, do 55 milionów złotych wzrosną wydatki na kulturę fizyczną i sport. Znacząco spadną natomiast nakłady na kulturę. Te, w porównaniu do tego roku, zmniejszone zostaną o ponad 20 milionów złotych. Mniejsze, od tegorocznych, wydatki miasto planuje też m.in. na ochronę zdrowia, oświatę, czy administrację publiczną.
WIĘKSZY PODATEK OD NIERUCHOMOŚCI
Wiadomo też, że w przyszłym roku gdynianie zapłacą większe podatki od nieruchomości. Rada Miasta zdecydowała, że wzorem poprzednich lat, te będą na maksymalnym, dopuszczalnym poziomie.Przykładowo za mieszkanie o powierzchni 70 mkw. będzie trzeba zapłacić 55 zł. Znacznie większe wydatki czekają przedsiębiorców. Za każdy metr kwadratowy powierzchni przeznaczonej pod działalność gospodarczą zapłacą prawie 23,5 złotego.
– Władze Gdyni nie ustają w drenowaniu kieszeni mieszkańców – mówi Paweł Stolarczyk, gdyński radny PiS. – Uważam, że stawka maksymalna jest niekorzystna, ponieważ nie stymuluje rozwoju gospodarczego, a jedynie obciąża budżety domowe gdynian.
ODMIENNE ZDANIE „SAMORZĄDNOŚCI”
Z takim twierdzeniem nie zgadza się wiceprzewodniczący Rady Miasta Stanisław Borski (Samorządność), który przekonuje, że maksymalne stawki podatków od nieruchomości mają wpływ na rozwój Gdyni.
– Wpływy z podatku od nieruchomości są największym dochodem własnym gminy. A im więcej pieniędzy miasto w ten sposób pozyska, tym ma większe możliwości inwestycyjne. Nie uważam też, żeby uchwalone stawki były dużym obciążeniem dla mieszkańców – twierdzi Stanisław Borski.
Według wyliczeń urzędników, podatki od nieruchomości mają w przyszłym roku dać Gdyni dochód na poziomie 168 milionów złotych. To 10 proc. zaplanowanych na 2019 r. dochodów do budżetu miasta.
Marcin Lange/mkul