Mieszkańcy Sopotu są zbulwersowani wycinką 50 drzew w pasie nadmorskim. Według urzędu miasta, inwestor, który ma wybudować hotel, wyciął drzewa nielegalnie. Inwestor twierdzi natomiast, że miał pozwolenie, a nawet, zgodnie ze zobowiązaniami, zasadził drzewa w innej części miasta. Do wycinki 50 drzew miało dojść w dniach od 9 do 10 listopada na działce znajdującej się pomiędzy ulicami Drzymały 6 i Traugutta 3-5. Jak alarmowali mieszkańcy, niektóre drzewa miały nawet 70-80 lat.
– Na tej działce były domki rybackie i mnóstwo zieleni, w tym drzewa o dosyć dużych pniach. W ciągu dosłownie 36 godzin, ewentualnie 48, te wszystkie drzewa wycięto i został zupełnie goły teren. Niczego nie zostawiono. Wydaje mi się, że jeżeli robi się projekt architektoniczny hotelu, to w jakiejś części powinien on uwzględniać zdrowe drzewa – mówi Witold Kawczyński, mieszkający przy ul. Parkowej.
MIESZKAŃCY LISTY PISZĄ
Mieszkańcy zaalarmowali Pomorski Urząd Wojewódzki, Wojewódzki Inspektorat Ochrony środowiska i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Gdańsku, a nawet Departament Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak mówi pan Kawczyński, nakazano im zgłosić się do Konserwatora Zabytków Miasta Sopotu. Tam mieli się dowiedzieć, że Spectre sp. z z.o.o. z Gdyni, odpowiedzialna za teren, nie otrzymała pozwolenia na wycinkę.
„WYCIĘTE PRZEDWCZEŚNIE”
– W grudniu ubiegłego roku miasto znalazło inwestora, który był zainteresowany bardzo atrakcyjną nieruchomością położoną blisko pasa nadmorskiego. Inwestor zamierza wybudować hotel. Obecnie trwają prace koncepcyjne – mówi wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski. – Według nas doszło do przedwczesnej wycinki zieleni, która jest niezgodna z decyzją konserwatorską. Miasto naliczy karę za niewłaściwe wycięcie zieleni w tym miejscu.
„MIELIŚMY POZWOLENIE”
Bartłomiej Musiał, prezes zarządu firmy Spectre sp. z z.o.o. przekonuje, że firma otrzymała pozwolenie.
– Firma złożyła wniosek 16 marca 2018 roku na wycinkę drzew i krzewów z terenu działki 192 do Prezydenta Miasta Sopotu. We wniosku wskazaliśmy jako przyczynę usunięcia drzew i krzewów kolizję z planowaną rozbiórką budynków oraz sieci podziemnych. W dniu 7 maja 2018 roku Prezydent Miasta Sopotu wydał decyzję o pozwoleniu na wnioskowaną wycinkę drzew. Spółka Spectre Sp. z o.o. w dniu 27 lipca 2018 roku uzyskała decyzję zezwalająca na rozbiórkę , której konieczność przeprowadzenia była przyczyną złożenia przez spółkę wniosku o wycinkę drzew. W związku z powyższym posiadając wszystkie odpowiednie zezwolenia, spółka dokonała przedmiotowej wycinki drzew i krzewów.
WYCINA LEGALNA CZY NIE?
Prezes dodaje, że w decyzji zezwalającej na wycięcie roślin, spółka została zobowiązana do zasadzenia 10 lip drobnolistnych o obwodzie pnia minimum 20 cm na wysokości 1 metra i wysokości min. 5 metrów w pasie wzdłuż ul. Łokietka. Z obowiązku firma miała wywiązać się 22 listopada 2018 roku, a więc na 9 dni przed upływem terminu wyznaczonego przez urzędników.
– Miasto wyraziło zgodę konserwatorską na wycinkę drzew, której zalecenie było jednoznaczne. Otóż wycięcie drzew miało nastąpić po uzyskaniu pozwolenia na budowę. Do dnia dzisiejszego inwestor nie złożył takiego wniosku. W związku z tym, wycinka została wykonana w sposób niewłaściwy, co skutkuje naliczeniem kar. Mogą to być kary w wysokości kilkudziesięciu tysięcy zł, może nawet i wyższe. Jesteśmy obecnie na etapie weryfikacji. Przypomnę tylko, że kwoty te byłyby wyższe, gdyby nie rządowa ustawa tzw. „Lex Szyszko” – mówi Marcin Skwierawski.
„NIE NISZCZMY OKOLICY”
Urzędnicy wszczęli procedury i wysłali firmie pocztą zawiadomienie. Mieszkańcy natomiast zamierzają się zjednoczyć, by mieć wpływ na ostateczny wygląd hotelu, który ich zdaniem oszpeci okolicę i spowoduje problemy komunikacyjne związane ze wzmożonym ruchem na wąskich, nadmorskich uliczkach.
– W tym regionie stały domki rybackie i dobrze by było iść za tym i postawić kilka domków je przypominających, ale tworzących butikowe hotele. Można zapewnić gościom wszelkie komforty, a jednocześnie zbudować coś, co współgrałoby np. z domem państwa Gosk na ul. Drzymały. Inwestor nie musi tracić pieniędzy, a my charakteru okolicy – mówi Witold Kawczyński.
Protestujący mieszkańcy zastanawiają się też, czy inwestor nie wpisał sobie w koszty postawienia hotelu kar za wycinkę drzew.