Odwaga, determinacja, spryt i nowatorska taktyka wojskowa. Zaskoczenie dla sowietów i komunistycznego aparatu represji – to metody stosowane przez podporucznika Zdzisława Badochę „Żelaznego”. Koszalińscy rekonstruktorzy postanowili przenieść historię „wyklętego” działającego na Pomorzu na duży ekran. Pomysłowość, brawura, fantazja i wierność ideałom sprawiły, że stał się legendą partyzantki. O filmie z jego reżyserem Marcinem Maślanką rozmawiał Daniel Wojciechowski

– Żelazny został uwieczniony na wielu zdjęciach. Przez to jego wizerunek jest rozpowszechniany w Polsce w środowiskach upamiętniających Żołnierzy Wyklętych, również w środowiskach związanych z Armią Krajową, z Kresami Wschodnimi. Natomiast bardzo wąski krąg osób zna dokładną biografię „Żelaznego”, jego taktykę wojskową, jego działalność, kiedy był dowódcą samodzielnego szwadronu, stąd pomysł, żeby jego historię rozpowszechnić. Na Pomorzu jest on bardziej znany, natomiast w innych regionach, być może tylko z fotografii – mówił Marcin Maślanka.

MŁODOŚĆ, BRAWURA, ODWAGA

– Na czym polega wyjątkowość postaci „Żelaznego”? – zapytał Daniel Wojciechowski.

– W wieku 20 lat zostaje oficerem Wojska Polskiego, oficerem AK. Będąc już samodzielnym dowódcą szwadronu na Pomorzu, wdraża taktykę, która dotychczas była mało znana w oddziałach partyzanckich, nawet w oddziałach V Brygady Wileńskiej: przemieszczanie się szybko z miejsca na miejsce samochodami, mylenie wroga, paraliżowanie sił przeciwnika na dużym obszarze – w ciągu jednego dnia potrafił zająć dwa powiaty, rozbroić posterunki milicji. Wprowadził totalny chaos w postępowaniu służb bezpieczeństwa ze środowiskiem niepodległościowym. A jednocześnie muszą się z nim kojarzyć młodość, radość, to postać odważna, życiowa, można powiedzieć romantyczna, tu nie ma patetyzmu – odpowiedział reżyser.

26 lutego o godzinie 18 w Muzeum II Wojny Światowej odbędzie się ogólnopolska premiera filmu.

puch