„Jesteśmy tu bardziej swoimi, niż tam będziemy”. Poruszająca historia ormiańskiej rodziny z Gdańska [POSŁUCHAJ]

Z Armenii uciekli 7 lat temu. Z powodów politycznych i ze strachu o własne bezpieczeństwo. Tułali się po Europie, by w końcu trafić do Gdańska. To było 6 lat temu. Od tego momentu budowali tutaj „dom”. Teraz ormiańskiej rodzinie grozi deportacja, jej historia poruszyła media społecznościowe w Polsce.

Historię rodziny opowiada 22-letni Davit. Robi to płynnie, bo po polsku mówi świetnie, choć z bardzo słabo wyczuwalnym akcentem.

URZĄD NIE WYDAŁ POZWOLENIA NA POBYT

– Od 6 lat staram się uzyskać legalną podstawę pobytu w Polsce, aby tu zostać – mówi Davit. Dodaje, że skończył polskie szkoły, zdawał egzamin gimnazjalny, maturę i dostał się na studia, gdzie kontynuuje naukę. Od momentu uzyskania zgody na pracę, legalnie pracuje w jednej z wrzeszczańskich restauracji. To nie wystarcza, warszawski Urząd do Spraw Cudzoziemców chce, aby Davit opuścił nasz kraj.

W Gdańsku nasz rozmówca mieszka razem z dwiema młodszymi siostrami – Aidą i Nuną – oraz rodzicami – ojcem Haykiem i matką Mariną. Młodsza z sióstr wychowała się już w Polsce. Davit podkreśla, że problem z jego legalnym pobytem wynika z przepisów. Jak mówi, nie trafia pod te, które pozwalają mu zostać. – Te przepisy są strasznie biurokratyczne i nieelastyczne i nie uwzględniają całego otoczenia – podkreśla.

BUDUJĄ DOM, KTÓRY MOŻE ZNISZCZYĆ JEDNA DECYZJA

Karolina Stubińska, prezes gdańskiego Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek wyjaśnia, że sytuacja rodziny Davita nie jest prosta. Nie jest też wyjątkowa. Dodaje, że takich spraw jest wiele. – Problem polega na tym, że w Polsce czas na wydanie decyzji o nadanie statusu uchodźcy trwa bardzo długo. Często nawet kilka lat. Dopuszczamy do takiej sytuacji, w której pozwalamy takim osobom osiedlić się w Polsce. Tutaj znajdują prace, tworzą relację, zakładają rodziny, uczą się języka polskiego, po czym, po kilku latach, odstają decyzję negatywną. Powinni się spakować i wrócić do kraju pochodzenia, w którym często nie mają już żadnych kontaktów – wyjaśnia Karolina Stubińska. Dodaje, że od złożenia wniosku urząd powinien decyzję wydać w ciągu 6 miesięcy. – Zwykle tak się nie dzieje. Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek pomaga ormiańskiej rodzinie w przygotowaniu dokumentów odwoławczych.

„JESTEM ZAKOCHANY W TYM MIEŚCIE”

– Jesteśmy tu bardziej swoimi niż tam będziemy – mówi Davit. – Sześc lat z życia to nie jest tak, że można to oddzielić i na to nie patrzeć. Nie myślę o tym, żeby wyjechać, bo chciałabym nazywać Trójmiasto domem. Jestem zakochany w tym mieście. Znalazłem tu wielu ludzi, którzy stali się moimi prawdziwymi przyjaciółmi i w jakimś sensie moją rodziną. Moim marzeniem jest kupienie domu w Trójmieście i nazywanie tego miejsca domem – podsumowuje.

Posłuchaj poruszającej historii Davita i jego rodziny:

Daniel Wojciechowski/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj