Matematyka na boisku nie gra. Arka musi wygrać z Zagłębiem, by nadal rozdawać karty

22 – to liczba Arki Gdynia na dziś. Według wszelkich rachunków, rozmaitych obliczeń skrupulatnego portalu 90minut.pl, ryzyko spadku z Ekstraklasy Arki wynosi właśnie 22-procent. By to widmo oddalić już niemal bezpowrotnie, trzeba wygrać w piątek z Zagłębiem Sosnowiec.
Czyli mimo 3 meczów z rzędu bez porażki i dwóch zwycięstw,  22-procent to nadal sporo. Jakkolwiek ten sezon się nie potoczył, w jakiekolwiek byśmy ekipie z północnej części Trójmiasta wymówki nie uwierzyli, trzeba im oddać, że nawarzyli sobie piwa.
Ale jest to scheda przede wszystkim po Zbigniewie Smółce, jego pomyśle na grę, porażkach poniesionych pod jego wodzą i z jego koncepcją. Dlatego Jacek Zieliński walczy o to by odciąć się grubą kreską od wyników poprzednika, by w Gdyni zbudować swoją historię na trochę odmiennych zasadach. Sam boleśnie zna „smak” spadku, czyniąc to sezon temu z Termaliką Nieciecza. Wówczas ekipie z Małopolski zabrakło punktu by… spuścić z ligi walczącego dziś o Mistrzostwo Polski Piasta Gliwice.

ZAGŁĘBIE – WIELKA NIEWIADOMA

Próżno rozgryźć Zagłębie Sosnowiec. To zespół, który już spadł z ligi, który jeszcze w trwającym boju sprzedał do Lechii Gdańsk biegającego przy lewej linii najlepszego zawodnika Żarko Udovicicia. Konia z rzędem temu, kto odgadnie w jakim zestawieniu w Gdyni wybiegnie sosnowiecka drużyna. – Doprowadziliśmy do takiej sytuacji, że los mamy w swoich rękach. Oczywiście analizujemy Zagłębie w paru wariantach, bo zdajemy sobie sprawę, że to różnie może wyglądać, ale najważniejsze jest to, co my zaprezentujemy. Mamy dwa półfinały Ligi Mistrzów przed sobą i w piątek gramy pierwszy z nich – powiedział przed meczem trener Jacek Zieliński.

I jeszcze jedna ważna rzecz na którą szkoleniowiec zwrócił uwagę. – Uważam, że to będzie bardzo ciężki mecz. Zagłębie przyjedzie bez presji, bez stresu który paraliżuje nogi. Będą grali o lepsze oferty dla zawodników, dlatego absolutnie nie podchodzimy do tego meczu jak do sielanki – zapewnił szkoleniowiec.

DZWOŃCIE PO POSIŁKI

Problemem wewnętrznym Arki są urazy napastników. Do końca sezonu nie zagrają Rafał Siemaszko i Aleksandyr Kolew, nie wiadomo na ile gotowy w piątek będzie Maciej Jankowski. Szansę dołączenia do pierwszej drużyny dano 21-letniemu Norbertowi Hołtynowi z IV-ligowych rezerw. Jego liczby mówią same za siebie: 27 bramek w 26 meczach. – Fajnie, że „Norbi” dostał szansę i też to jest przykład dla innych zawodników, że ciężką pracą, dobrymi występami w rezerwach można dołączyć do pierwszej drużyny – powiedział obrońca Damian Zbozień. –  Będziemy się starali mu pomóc by się rozwijał i miejmy nadzieje, że też wkrótce on pomoże nam. Oby jak najszybciej strzelanymi bramkami, które będą dawały punkty. Tak powinna wyglądać współpraca drugiej i pierwszej drużyny – dodawał Zbozień.

Jeśli wierzyć doniesieniom trenera, 21-latek na razie ma tylko łapać obycia na treningach i najprawdopodobniej na murawie podczas meczów z Zagłebiem Sosnowiec i Wisłą Kraków się nie pojawi.

DOTARŁ DO GŁÓW ARKOWCÓW

O trenerze Jacku Zielińskim piłkarze wypowiadają się ciepło. Poukładał, dotarł do głów, pozwolił uwierzyć w siebie. Na analizach wideo cierpliwie pokazuje, gdzie podopieczni mają doszukiwać się błędów. By jednak przyniosło to rezultaty, potrzeba co najmniej zacząć od zwycięstwa z Zagłębiem Sosnowiec. Na dalsze zmartwienia przyjdzie czas, dopiero gdy uda się rozwiązać to pierwsze.

I jeszcze na koniec powrót do statystycznych wyliczeń. Większe ryzyko spadku dotyka Śląsk Wrocław (40-procent) i zajmującą wyższe miejsce od Arki Miedź Legnica (29-procent). To pokłosie sprzyjającego Arce terminarza. By w przyszłym sezonie znów pograć w elicie, wystarczy tylko nie zepsuć tego co udało się wypracować przez ostatnie trzy tygodnie.

Mecz Zagłębie Sosnowiec – Arka Gdynia w piątek 10 maja o godz. 18.

Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj