Zdunek Wybrzeże wraca z Łodzi na tarczy. Gdańską drużynę prześladuje pech

Gdańscy żużlowcy z drugą porażką z rzędu. W niedziele podopieczni Mirosława Berlińskiego ulegli na wyjeździe Orłowi Łódź 43:47. Goście mogli mówić o ogromnym pechu. Dwukrotnie z wyścigu wykluczany był Krystian Pieszczek, zaś w decydującej gonitwie defekt zaliczył Kacper Gomólski. Żużlowcy Zdunek Wybrzeża pojechali do Łodzi zmazać plamę po ostatniej, wysokiej przegranej w Rybniku z miejscowym ROW-em. Mirosław Berliński nie zmienił składu, a jedynie zestawienie par. Niedzielne spotkanie było niezwykle ważne dla obu drużyn. Wybrzeże nie dość, że chciało się zrehabilitować za przegraną w Rybniku, to miało także ogromną szansę na powrót do gry o awans, do ekstraligi. Orzeł motywację miał podwójną. Łodzianie przegrali dwa ostatnie mecze, a w perspektywie mają rewanż w Gdańsku. Ewentualna wygrana mogła przybliżyć podopiecznych Lecha Kędziory do punktu bonusowego.

WYRÓWNANIE, ALE PECHOWO

Od początku niedzielnego starcia gdańszczanie rywalizowali z Orłem jak równy z równym. Co prawda pierwszy bieg przegrali podwójnie, ale już w juniorskiej gonitwie zmniejszyli stratę do dwóch punktów. O ogromnym pechu mógł mówić w niedzielę Krystian Pieszczek. Lider Zdunek Wybrzeża został wykluczony ze swoich dwóch pierwszych biegów, dzięki temu Orzeł potrafił trzymać Wybrzeże na dystansie dwóch punktów. Po siedmiu wyścigach gospodarze prowadzili 22:20. W ósmym wyścigu gdańszczanie wygrali podwójnie, dzięki czemu kolejny raz wyszli na prowadzenie 25:23. Niestety po tym wyścigu podopieczni Mirosława Berlińskiego zaliczyli czarną serię. Kolejne dwie gonitwy padły podwójnym łupem Orła, który po dwunastu wyścigach prowadził już 40:32. 

W KRATKĘ, Z NADZIEJĄ NA REWANŻ

Przed biegami nominowanymi gdańszczanie nawiązali jeszcze walkę z gospodarzami. Para Thorssell – Bech przywiozła za plecami zawodników Orła i przewaga gospodarzy stopniała do zaledwie czterech punktów. Nadzieje i marzenia gości na zwycięstwo przepadły w biegu czternastym. Tungate i Okoniewski skorzystali na powtórce wyścigu i defekcie Gomólskiego. Wygrali 5:1 i byli także pewni zwycięstwa w całym spotkaniu. Istotny okazał się piętnasty wyścig, który mógł okazać się niezwykle istotny w perspektywie punktu bonusowego. Gdańszczanie wygrali 5:1 i, choć przegrali cały mecz 43:47, sprawa rewanżu i punktu bonusowego jest otwarta.


lus
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj