Władze Gdańska utworzyły dodatkowe 502 miejsca w liceach. To reakcja na problemy z rekrutacją do szkół średnich. 1 215 absolwentów wygaszonych gimnazjów oraz ósmych klas szkół podstawowych nie dostało się do żadnej z wybranych szkół w pierwszym etapie rekrutacji.
W południe rozpoczeła się rekrutacja uzupełniająca. W elektronicznym systemie naborowym pojawiło się blisko 2,6 tys. wolnych miejsc w szkołach ponadpodstawowych. W tym pojawią się nowe, dodatkowo stworzone 502 miejsca w liceach ogólnokształcących, takich jak VI LO w Śródmieściu, VII LO na Chełmie, XIV LO na Zaspie, XXIII LO w Brzeźnie i w nowym liceum przy Uniwersytecie Gdańskim. Oprócz tego we wszystkich liceach, w których było to możliwe, liczebność klas została powiększona.
MOŻLIWY POZEW WOBEC MINISTERSTWA FINANSÓW
Aleksandra Dulkiewicz poinformowała także o planowanym pozwie wobec Ministerstwa Finansów ze strony władz dziewięciu polskich miast. – Koszt reformy edukacji w Gdańsku, przez ostatnie 3 lata, to 61 milionów złotych. Z subwencji oświatowej otrzymaliśmy 700 000 złotych. Ponad miesiąc temu z innymi prezydentami miast złożyliśmy wezwanie do zapłaty za koszty związane z reformą w Ministerstwie Finansów. Nie dostaliśmy żadnego przelewu, dlatego wspólnie z innymi miastami pracujemy nad tym, żeby złożyć pozew o środki, które wydaliśmy na deformę edukacji – mówiła prezydent Gdańska. – Wielokrotnie słyszymy, że młodzi ludzie nie dostają się do szkół i winne są temu samorządy. To jest nieprawda. Ostatnie niemal 3 lata to czas przygotowywania szkół, uczniów i nauczycieli do tego, że 2019 rok będzie rokiem ciężkim. Robimy, co możemy. 502 nowe miejsca są tego najlepszym przykładem – podkreśliła Aleksandra Dulkiewicz.
„POTRÓJNY” ROCZNIK
Odpowiedzialny za edukację wiceprezydent Piotr Kowalczuk poinformował, że do gdańskich szkół chce się dostać także kilka tysięcy uczniów z innych gmin. – Ta rekrutacja nie jest standardowa. Ponad 4 tysiące chętnych uczniów jest spoza Gdańska, czyli wybrali placówki gdańskie, ponieważ gminy ościenne nie utworzyły placówek edukacyjnych – mówił Piotr Kowalczuk. – Mamy do czynienia tak naprawdę z potrójnym rocznikiem. Dwa roczniki to są nasi uczniowie i jeden, który dotyczy uczniów spoza miasta Gdańska. Wszystkie powiaty mają ten sam problem. Proszę zobaczyć skalę: Warszawa 3 tys. brakujących miejsc, Kraków 2,5 tys. brakujących miejsc, Gdańsk 1,2 tys. To nie dlatego, że się nie przygotowaliśmy, ale to nie są miejsca wybrane przez uczniów. Dzisiaj mówimy o uczniach, którzy mają czerwone paski, średnią powyżej 5 i osiągnięcia olimpijskie. W każdym z liceów będą dostępne dodatkowe miejsca. Proszę tylko rodziców, nauczycieli i uczniów o wyrozumiałość. Przez najbliższe trzy lata te klasy będą liczyły więcej niż 30 uczniów. To znaczy, że komfort pracy będzie ogromnym problemem. Tragedia dotyczy młodych ludzi, którzy nie dostali się przez wprowadzenie w życie reformy, a tak naprawdę deformy – dodał zastępca Aleksandry Dulkiewicz.
Łącznie w tegorocznej rekrutacji do szkół średnich przygotowano w szkołach samorządowych ponad 10,5 tys. miejsc dla absolwentów zarówno szkół podstawowych (5 317 miejsc), jak i gimnazjów (5 244 miejsc).
W rekrutacji udział wzięło 11 916 uczniów, a po pierwszym etapie jest 1 265 osób, które nie dostały się do żadnego z wybranych w systemie szkół.
MINISTER: SAMORZĄDY WIEDZIAŁY O ZMIANIE
Rano w audycji Sygnały Dnia w Programie Pierwszym Polskiego Radia minister edukacji Dariusz Piontkowski komentował problemy z rekrutacją do szkół. – Samorządy różnie się przygotowały. Wiedziały trzy lata temu, że będzie zmiana. Samorządy, które myślą perspektywicznie, potrafiły się na to przygotować. Część natomiast potrafi tylko i wyłącznie narzekać i oczekiwać od rządu, że coś zrobi. Duża część samorządów przewidując większą liczbę uczniów przygotowała dużo większą liczbę miejsc – powiedział minister Dariusz Piontkowski.