W świadomości kibiców 19-letni napastnik Arki Jan Łoś pozostaje na razie Jankiem. W środowisku piłkarskim zdrobnienie zawdzięcza trenerowi Zbigniewowi Smółce, który tak właśnie do napastnika i o napastniku mówił. Sam, kiedy umawiamy się na rozmowę, uśmiecha się pytając: – To już nie ma z kim rozmawiać, że rozmawiacie z Łosiem? Debiut w Ekstraklasie zaliczył w wieku 17 lat i 292 dni. Na tyle szybko, by mieć przed sobą długie lata bogatej kariery sportowej i na tyle niebezpiecznie, by szybko spaść z wysokiego konia. Ale Janek w przeciwieństwie do wielu rówieśników, zapatrzonych w starszych futbolowych idoli, o swoich marzeniach mówi z rezerwą. – Wiadomo, każdy ma jakieś marzenia i chciałby osiągnąć coś wielkiego, ale ja nie wybiegam w przyszłość. Odczuwam przyjemność z dnia codziennego – deklaruje.
ZBOZIU TONUJE
Nazwisko Łoś dało się słyszeć częściej podczas panowania w Arce Zbigniewa Smółki. Trener przy każdej możliwej okazji wspominał, że ma w rotacji młodego zdolnego napastnika, który wykonuje ogromną pracę, by zastąpić starszych. Na razie jednak cierpliwie czeka na swoją szansę. – Myślę, że jest w naszej drużynie więcej głośniejszych nazwisk i postaci, które już w tej naszej piłce więcej ode mnie widziały. Nie szukam poklasku, jestem realistą i wiem, że zainteresowanie rośnie wraz z dobrymi występami – zauważa 19-latek.
Gdy pytaliśmy ów starszych w drużynie Arki, a konkretniej Damiana Zbozienia, o to, jakie cechy charakteru ma Jan Łoś, doświadczony obrońca zauważał. – Janek jest bardzo pewny siebie, zawsze go pełno i jest głośny, momentami nawet za bardzo. Czasem musimy go tonować – wspominał Zbozień.
MAMA SIĘ MARTWI
Kiedy pukasz do drzwi poważnego futbolu, ale wciąż metryka nakazuje Tobie iść do szkoły, odrabiać lekcje, walczyć o dobre oceny w liceum, siłą rzeczy spory wpływ na twoje decyzje nadal mają rodzice. – Faktycznie, żyją bardzo tą moją przygodą z piłką. To moi najwierniejsi kibice i zawsze mnie wspierają, bez względu na to, jak się moje losy toczą. Tata stara się być na każdym meczu, za to mama jest mocno przewrażliwiona. Mecz z Cracovią oglądała w telewizji i mówiła tacie, by grali drugą stroną, by mi się nic nie stało. Dużo emocji towarzyszy jej przy oglądaniu futbolu – opowiada Janek Łoś.
Rozmowę przeprowadzamy w przeddzień wyjazdowego meczu z Rakowem Częstochowa, więc i ten wątek zostaje poruszony. Jak Janek widzi szanse żółto-niebieskich w starciu z beniaminkiem? Odpowiedź także w materiale poniżej.
Posłuchaj rozmowy z Janem Łosiem:
Paweł Kątnik