Ryby są małe, bez oczu i z wrzodami. Co się dzieje w Zatoce Puckiej?

Dlaczego ryb w Zatoce Puckiej jest tak mało? Dlaczego wiele z nich ma wypalone oczy, a w ciałach ryb wyciągniętych z sieci są wypalone dziury? O tych zmartwieniach rybaków ze swoimi gośćmi rozmawiał Sylwester Pięta. Gośćmi audycji byli członkowie Stowarzyszenia Nasza Ziemia Marcin Buchna i Lech Czerniak, rybak Herbert Murza, a także Michał Kania, dyrektor biura prasowego ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.

– Tak naprawdę tych ryb jest bardzo mało. Jakiś czas temu, w 2012, 2013 roku, płynęły pierwsze sygnały, że coś się dzieje na łowiskach w okolicy Mechelinek. Wtenczas nie było jeszcze wiadomo tak naprawdę, z czego to wynika i co jest powodem. Wtedy na niektórych łowiskach zaczęła spadać populacja ryby – opowiadał Marcin Buchna. (…) – Później ta sytuacja zaczęła się nasilać, te obszary zaczęły się poszerzać. W tej chwili widać, że Zatoka po prostu jest pusta. Co niektórzy rybacy jeszcze poławiają, ale to są niewielkie ilości ryb, a te, które wyciągają z wody są po prostu złej jakości – dodał.

– O jakim spadku ilości ryb mówią rybacy? – pytał prowadzący.

– To jest spadek wielokrotny – podkreślał Lech Czerniak. – Przykład z ostatniej niedzieli: Marcin Buchna wybrał się z rybakiem nad morze na połów. Z trzech żaków, z których powinno być kilkaset kilogramów ryby w normalnych warunkach, było w sumie 15 kilogramów. To jest ilość, która nie pokrywa kosztów wypłynięcia w morze. Teraz trzeba powiedzieć, jaka to była ryba. Jeśli chodzi o flądrę, która jest dosyć mała i marnie wyglądała, 6 kilogramów było chorej ryby i to takiej, którą widzimy gołym okiem. Czyli były to zmiany skórne: owrzodzenia, dziury, brak oczu i tak dalej – opowiadał gość Radia Gdańsk.

Gościem w naszym studiu był też jeden z miejscowych rybaków, pan Herbert Murza. – Niestety jako rybacy musimy się wpisać w tę narrację Stowarzyszenia Nasza Ziemia, ponieważ taka jest nasza rzeczywistość – przyznał. – Ja jestem rybakiem, który nie poławia tutaj stricte w rejonie Zatoki Puckiej. Poławiam w obrębie Zatoki Gdańskiej. Niestety Zatoka w głębi Półwyspu Helskiego jest takim naszym rezerwuarem, który produkował te ryby na ten większy akwen Zatoki Gdańskiej (…). Zasoby tych ryb, które kiedyś tutaj poławialiśmy, radykalnie spadły. (…) Na przykład [spadły – przyp. red] zasoby zwykłej flądry, która występowała tu w bardzo dużych ilościach i wychodziła później z Zatoki w okolicach października, listopada, teraz połowy są w ogóle nieekonomiczne i nieopłacalne – dodał rybak.

Połączyliśmy się również z Michałem Kanią, dyrektorem biura prasowego ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. – Oczywiście te sygnały od rybaków docierają do nas tak naprawdę od 2017 roku. My wszystkie te sygnały skrupulatnie zbieramy, analizujemy – mówił. – Na tej podstawie pod koniec 2017 roku powstała ekspertyza, która miała być przyczynkiem do kolejnych badań Zatoki Puckiej. W 2018 roku pierwsza część badań się odbyła. Nie pokazała jednoznacznych przyczyn pogarszającego się stanu ryb w Zatoce. Więc w tym roku zleciliśmy kolejne, bardziej kompleksowe, bardziej dokładne i dłuższe badania, które będą trwały do 2021 roku. Natomiast pierwsze sygnały, pierwsze wnioski z pierwszej części badań będą znane w grudniu tego roku – zapewniał Michał Kania.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj