Kontrowersyjna budowa wiaduktu w centrum Kartuz, który powstanie przy skrzyżowaniu ulic Gdańskiej i Kościerskiej. Z jednej strony inwestycja ma ograniczyć korki w mieście, ale z drugiej budzi wiele wątpliwości.
Gośćmi Sylwestra Pięty w audycji Nie tylko metropolia byli: burmistrz Kartuz Mieczysław Gołuński, zastępca burmistrza Wojciech Jaworowski, radny powiatu kartuskiego Andrzej Bystron i Tadeusz Moryń z Towarzystwa Miłośników Kartuz.
– To jest najbardziej newralgiczne miejsce w Kartuzach – znajdują się tu dwa skrzyżowania bardzo obciążonych dróg: „224” i „211”,i dwa przejazdy kolejowe. Sytuacja jest trudna. Kolej rozwija się, ale to pokazuje, że znacznie więcej przejazdów kolejowych zostanie zamkniętych – mówił Mieczysław Gołuński. – Były analizowane dwie formy – czy ma powstać wiadukt czy tunel. Okazało się, że wiadukt to tańsza inwestycja, nieingerująca w środowisko – dodał.
– Mamy wątpliwości dotyczące tego, jak daleko trzeba będzie zrobić podjazd, by wjechać na rondo. Wiadukt może być także problemem dla mieszkańców, przez budowę i drgania ich domy zaczną niszczeć – dodał Tadeusz Moryń.
– Powinien tu powstać tunel, takie rozwiązania są stosowane w dużych miastach, a tu wzięto pod uwagę tylko wiadukt. Takie wyjście mogłoby być brane pod uwagę poza miastem, a nie w centrum – zaznaczył Andrzej Bystron.
W audycji poruszono także kwestię kosztów inwestycji. Potencjalne koszty budowy wiaduktu znacznie wzrosły. Początkowo mówiono o trzydziestu milionach złotych, teraz jest to około 70 milionów.
– Jeśli chodzi o kwestię kosztów budowy wiaduktu, kolej deklaruje udział w wysokości 50 proc. Jest to istotne dla samorządu Kartuz i samorządu całego województwa – podkreślił Wojciech Jaworowski.