Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wypadku radiowozu w Gdyni. Rannych zostało dwóch funkcjonariuszy – stan jednego z nich jest ciężki. Policjanci jechali na sygnałach ulicą Morską i wjechali na skrzyżowanie na czerwonym świetle.
W policyjny samochód uderzyła skoda fabia. Na razie nie wiadomo, kto zawinił. Śledczy wciąż zbierają dowody. To m.in. nagrania z monitoringu oraz zeznania świadków wypadku.
JECHALI NA INTERWENCJĘ
Nieoficjalnie wiadomo, że radiowóz miał włączone sygnały świetlne i dźwiękowe, i był słyszalny z daleka. Jechał ulicą Morską z Chyloni do przystanku SKM stocznia. Interwencja była pilna – na torach stał młody chłopak. Na skrzyżowanie ze Swarzewską i Wiejską radiowóz wjechał na czerwonym świetle. Skoda fabia przecinała skrzyżowanie i wjechała w tylne koło fiata ducato. To zostało zepchnięte na barierki oddzielające pasy ruchu i uderzyło w latarnię.
W CIĘŻKIM STANIE
Najciężej ranny został kierujący radiowozem – 25-letni policjant z komisariatu w Chyloni. Trafił do UCK w Gdańsku, przeszedł operację neurochirurgiczną głowy. Jego stan nadal jest ciężki – pozostaje w śpiączce farmakologicznej. Drugi policjant ma obrażenia nogi i głowy.
48-letni kierowca skody był trzeźwy, ale pobrano mu krew do badań. Śledztwo prowadzone jest w kierunku naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i spowodowania wypadku.
Grzegorz Armatowski