W Polsce działa już Agencja Pracy Robotów. Największe zapotrzebowanie jest w księgowości, bo w kraju jest około 150 tysięcy wakatów. Jeśli nie można zatrudnić człowieka – wynajmuje się robota. Firma udostępniająca dostaje za niego miesięczną pensję, a firma, która korzysta z pracy robota, nie musi płacić ZUS-u ani pozostałych składek i oszczędza czas, bo „pracownik” już pierwszego dnia swojej pracy jest gotowy do działania, wykonując przy tym pracę dwóch etatowych stanowisk. Jak szybko zmieni się rynek pracy? Jak szybko zaczną powstawać podobne agencje?
Między innymi o to pytaliśmy naszych gości: Marka Trojanowicza z firmy CTA oraz Przemysława Kitowskiego z firmy Mudita. Audycję Ludzie i Pieniądze prowadziła Iwona Wysocka.
– Tak w gwoli wyjaśnienia. Roboty to dwa obszary – tłumaczył Marek Trojanowicz. – Pierwsze to np. urządzenia, które sprzątają, tak jak popularne odkurzacze. Drugie to oprogramowanie, czyli programy, które wykonują powtarzalne rzeczy. Firma, która wynajmuje roboty, produkuje właśnie oprogramowanie, które wyręcza człowieka – komentował.
Przemysław Kitowski mówił o tym, dlaczego dopiero teraz roboty weszły na polski rynek pracy. – Dopiero od niedawna borykamy się z problemem braku rąk do pracy. Brakuje też ludzi, którzy dadzą nam powtarzalność jakości produkcyjnej. Z tego punktu widzenia roboty są dla nas idealne – zaznaczał.