– Przecież wiemy, że Polska była ofiarą, że najwięcej Polaków jest w grupie Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, więcej niż ma każdy inny naród na świecie – podkreślił w rozmowie z Polską Agencją Prasową były ambasador Izraela w Polsce Cewi Rawner. Ambasador powiedział też, że zdaje sobie sprawę z faktu, że Polska była pod Rosyjską strefą wypływów w czasach komunistycznych.
Z kolei o stosunkach na linii Polska Izrael Cewi Rawner mówi tak: „Wiele aspektów złożyło się w ostatnim czasie na obecne napięcia polsko-izraelskie, ale generalnie stosunki między Polską a Izraelem są dobre i ważne na poziomie gospodarczym, społecznym i politycznym”.
SPÓR O USTAWĘ O IPN
– Oczywiście są problemy. Zaczęły się one przed dwoma laty, wraz z przyjęciem przez polski Sejm ustawy o IPN, ale ustawa została później zmieniona i premierzy Morawiecki i Netanjahu podpisali umowę – wskazał ambasador. Dodał, że co prawda według niego „była ona krytykowana w Izraelu i w Polsce”, ale „umożliwiła dalszy rozwój wzajemnych relacji”. W styczniu 2018 r. Sejm uchwalił ustawę o IPN wprowadzającą karę do 3 lat więzienia za przypisywanie winy za zbrodnie Holokaustu narodowi polskiemu, co spotkało się z krytyką władz Izraela i Instytutu Yad Vashem. W czerwcu 2018 r. ustawa została znowelizowana – zrezygnowano z kary więzienia, co z zadowoleniem przyjął wówczas Światowy Kongres Żydów. W tym samym miesiącu premierzy podpisali wspólną deklarację, której celem jest „rozwiązanie konfliktu o pamięć o Holokauście między rządami Polski i Izraela”. W dokumencie potępiono antysemityzm i antypolonizm.
Dyplomata z żalem przyznał, że według niego w Polsce ostatnio – jak to ujął – „niestety miała miejsce fala antysemicka, a z drugiej strony też, tutaj, w Izraelu, padły słowa ministra spraw zagranicznych Israela Katza” o „wyssaniu antysemityzmu z mlekiem matki”.
W lutym 2019 r. Katz powiedział na antenie izraelskiej telewizji, że „było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami”. Po tych słowach polski MSZ wezwał ambasador Izraela, a premier Polski Mateusz Morawiecki ogłosił rezygnację Polski z udziału w szczycie Grupy Wyszehradzkiej, który miał się odbyć w Izraelu.
„STOSUNKI MIĘDZY PAŃSTWAMI NIE ROZWIJAJĄ SIĘ ŹLE”
Do sprawy i tym razem odniósł się przewodniczący WJC Ronald Lauder, który ocenił, że „to bardzo niefortunne, zarówno dla Żydów, jak i Polaków, że krążą wciąż niekorzystne i obraźliwe stereotypy”.
– Bardzo mi żal, że te słowa padły, nie zgadzam się z tymi słowami – podkreślił rozmówca PAP, odnosząc się do wypowiedzi Katza. – To wszystko przeszkadzało i przeszkadza, ale jednak musimy pamiętać, że to jest tylko jedna strona tych relacji i prócz tych problemów stosunki między państwami nie rozwijają się źle – zaznaczył.
Wskazał, że w zeszłym roku 300 tysięcy Izraelczyków odwiedziło Polskę i nie była to turystyka martyrologiczna, ale Izraelczycy przyjeżdżali na zakupy czy na wakacje do Warszawy, Poznania, Krakowa i Wrocławia, nawet na weekendowe zakupy. – Polska jest więc normalnym celem turystycznych podróży – zauważył. I dodał, że nikt nie sugeruje się według niego przy tym historycznym tłem.
„JEST TEŻ ŻYCIE POZA HISTORIĄ”
Spytany o to, jak można zmienić u Izraelczyków percepcję tego, żeby Polska, jak zauważają niektórzy historycy, nie była postrzegana tylko jako miejsce, gdzie pod niemiecką okupacją doszło do Holokaustu, ambasador odpowiedział: „Dlaczego zatem 300 tysięcy Izraelczyków odwiedziło Polskę w celach turystycznych? Jakby wizerunek Polski był taki zły, jakby Izraelczycy czuli się tak bardzo źle w Polsce czy czuli ten antysemityzm, to by tu nie przyjeżdżali”. – Nie mówię, że (w Polsce – red.) antysemityzmu nie ma, i szkoda, że tak jest, ale ludzie jadą do Polski i czują się tam dobrze. Jest też życie poza historią i martyrologią – ocenił.
„NIE TRZEBA PRZESADZAĆ”
Rawner odnosząc się do ustawy o IPN wskazał, że wszystko to „niedokładnie ma związek” z V Światowym Forum Holokaustu, które w czwartek odbyło się w Jerozolimie z udziałem 45 przywódców państw, ale bez udziału prezydenta Polski Andrzeja Dudy. – Oczywiście nie mogę powiedzieć, że nie ma żadnego związku między tymi dwoma tematami, ale z drugiej strony nie trzeba przesadzać – zastrzegł.
– Mamy sytuację, że jakaś organizacja zwołała ważne spotkanie w Jerozolimie i dość technicznie zdecydowano – może szkoda, może nie, ale trzeba to zrozumieć – że polski prezydent Andrzej Duda nie zabierze tam głosu, że będą przemawiali tylko przedstawiciele aliantów – zauważył ambasador. Przypomniał, że na forum przyjechało 45 liderów różnych krajów i (organizatorzy) musieli zdecydować, kto zabierze głos podczas uroczystości. – Oni zdecydowali, że alianci – dodał Rawner.
Ambasador nawiązał do informacji ze strony organizatorów forum, że prezydent Polski Andrzej Duda miał przemawiać na uroczystej kolacji w rezydencji prezydenta Izraela Reuwena Riwlina w środę wieczorem, czyli na dzień przed forum. – Jeśli jest to prawda, to szkoda, że ta propozycja nie została przyjęta, o ile jest to prawda – zastrzegł.
TRUDNE RELACJE MIĘDZY POLSKĄ A ROSJĄ
Rozmówca PAP odniósł się też w tym kontekście do argumentacji prezydenta Polski Andrzeja Dudy o podjęciu decyzji w sprawie nieprzyjeżdżania na forum w sytuacji, gdy głos na nim zabierze prezydent Rosji Władimir Putin, który – jak to ujął polski prezydent Andrzej Duda – „z całą pewnością rozpowszechnia kłamstwa historyczne”. – Niestety niedobre relacje między Polską i Rosją znalazły wyraz na tej konferencji. I bardzo nam szkoda. Wygląda na to, że wpadliśmy (jako Izrael – red.) w tę dyskusję między Polską i Rosją – zauważył.
– Powiedziałem, że mamy dobre relacje z Polską, ale też z Rosją, również historycznie, i pozostaje pytanie, co zrobić – zauważył ambasador. Przywołał w tym kontekście pakt Ribbentrop-Mołotow, stalinowskie zbrodnie i fakt, że Rosja miała swoją strefę wpływów w Polsce w czasach komunistycznych. – Ale obóz Auschwitz został wyzwolony przez Armię Czerwoną i to jest fakt. Rosjanie, chociaż podpisali z Hitlerem pakt, to jednak to oni wygrali nad nazizmem – wskazał Rawner, podkreślając, że „Polacy też oczywiście walczyli”.
„WALCZYLI W WOJSKU ROSYJSKIM, PÓŹNIEJ CHCIELI UCIEC”
Zwrócił przy tym uwagę, że nie można zapominać o tym, co stało się później, że Polska i cała Europa Wschodnia była w czasach komunistycznych pod wpływami ZSRR. – Ale w kontekście samej wojny nie można Rosjanom odbierać zwycięstwa nad nazizmem. Poza tym w Armii Czerwonej walczyło pół miliona obywateli pochodzenia żydowskiego. My tutaj, w Izraelu, mamy dziesiątki tysięcy weteranów, którzy walczyli w wojsku rosyjskim, m.in. pod Leningradem. Później oczywiście chcieli wyjechać i uciec z Rosji, i w konsekwencji przyjechali do Izraela, ale nigdy nie zapominali, gdzie walczyli – skonstatował ambasador.
Na koniec wyraził nadzieję, że nie będzie dalszego pogłębiania polsko-izraelskich napięć. A zapowiedzią tego – według byłego ambasadora Izraela w Polsce – może być wizyta prezydenta Polski Andrzeja Dudy w niemieckim obozie Auschwitz na obchodach 75. rocznicy wyzwolenia, które odbędą się 27 stycznia pod patronatem właśnie prezydenta Andrzeja Dudy.
Cewi Rawner (ur. w 1950 r. w Świdnicy), jako 7-latek wyjechał z rodzicami do Izraela. Zawodowy izraelski dyplomata przez wiele lat pracował w ambasadzie Izraela w Londynie. W latach 2009-2014 był ambasadorem Izraela w Polsce.
KONTROWERSJE WOKÓŁ ŚWIATOWEGO FORUM HOLOKAUSTU
Temat czwartkowego forum w Izraelu komentował na naszej antenie także politolog, amerykanista z warszawskiej Uczelni Łazarskiego profesor Artur Wróblewski.
– Dobrze, że w Światowym Forum Holokaustu nie weźmie udziału Andrzej Duda, bo byłby upokorzony, nie mogąc przemawiać, jako prezydent kraju, na którego terenie Holokaust miał miejsce. Ta impreza staje się imprezą sprawców, czyli Niemiec i Rosji oraz kolaborantów. Dobrze, że nas tam nie ma – komentował Gość Dnia Radia Gdańsk.
A po zakończeniu czwartkowych uroczystości tak te wydarzenia relacjonowała niemiecka telewizja publiczna ARD: „Toczyły się w cieniu egoistycznych występów Izraela i Rosji, które przed częścią oficjalną świętowały swoje prywatne wspomnieniowo-polityczne party z nowymi werbalnymi atakami na Polskę. Jakby było mało, Putin i Netanjahu bezwzględnie przeciągnęli wcześniejsze odsłonięcie pomnika ku czci ofiar oblężenia Leningradu, każąc na siebie przez prawie godzinę czekać zaproszonym ponad 90-letnim i 100-letnim ocalałym z Holokaustu, jak i pozostałym szefom i głowom ponad 40 państw”.
PAP/ARD/rg