Bilans śmiertelnych ofiar wzrósł do 170 osób. Prawie 8 tysięcy osób jest zakażonych koronawirusem. Wirus dotarł do Europy. W Polsce nie ma jeszcze żadnego potwierdzonego przypadku. Czy mamy się czego obawiać?
Gościem Dnia Radia Gdańsk był dr Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Rozmawiała Beata Gwoździewicz.
– Mieliśmy przypadki, że osoby z dolegliwościami po powrocie z Chin zgłosiły się do lekarzy. Pamiętajmy jednak, że mamy teraz okres grypowy. Wszystkie infekcje wirusowe są groźne dla osób, które mają obniżoną odporność. Powinny one w okresie szczytu zachorowań unikać dużych skupisk ludzi – hipermarketów, kin. Skąd jednak wiadomo, czy jest to grypa, czy koronawirus? To mogą potwierdzić tylko badania laboratoryjne z krwi. W Polsce mamy siedem urządzeń, które określą typ wirusa. Specjalistyczne laboratoria znajdują się w Amsterdamie i Berlinie – mówił dr Jerzy Karpiński.
– Koronawirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową, przez pot, skórę i wydzieliny. Na pewno nie można zarazić się materiałami, które sprowadzamy z Chin lub zamawiamy przez internet. Wirus samodzielnie nie przetrwa – ginie. Jednak gdy tylko wchodzi do zdrowej komórki, namnaża się. Istotne jest wyizolowanie jego źródła. Wszystkie szpitale specjalistyczne, które nie są wyspecjalizowane w leczeniu chorób zakaźnych, podjęły procedury. Przygotowują się na konieczność izolacji chorych i analizę ich stanu zdrowia – dodał.