Leszek Ojrzyński gotów stanąć za sterem piłkarskiej Arki. Powrotu trenera nie chce właściciel

Leszek Ojrzyński to najbardziej utytułowany trener w historii Arki. Zaczął od ratowania klubu przed spadkiem, skończył z Pucharem Polski, Superpucharem i przyzwoitym występem w eliminacjach do Ligi Europy. To okazało się zbyt mało, by utrzymać stanowisko w 2018 roku. To, najprawdopodobniej, również zbyt mało, aby na nie powrócić.

IDEALNY KANDYDAT

Informacja o tym, że Leszek Ojrzyński zastąpi Aleksandara Rogicia na stanowisku trenera Arki, wyprzedziła w mediach oficjalną deklarację serbskiego szkoleniowca, iż ten zdecydował się opuścić gdyński klub. Po sobotniej porażce z Wisłą Płock, sympatyków Arki zaskoczyła wiadomość, którą na pomeczowej konferencji przekazał sam trener. Wcześniej pożegnał się z kibicami zgromadzonymi na trybunach.

Już wtedy spekulowano, że to właśnie Ojrzyński jest najbliższy objęcia wakatu. Trener lubiany i ceniony w Gdyni, po bolesnych, osobistych przejściach uznał, że czas wracać do pracy. Gdynia była bardzo po drodze. W rozmowie z Radiem Gdańsk Ojrzyński potwierdził ponowną gotowość podjęcia misji uratowania Arki przed zatonięciem.

NIE BOI SIĘ WYZWAŃ

Sytuacja, w jakiej sportowo i organizacyjnie ponownie znalazła się Arka, nie zachęca do podjęcia trenerskich obowiązków. Leszek Ojrzyński lubi takie wyzwania, Gdynia była już zresztą jego poligonem doświadczalnym. Chrzest bojowy Ojrzyńskiego w 2017 roku wypał znakomicie: Arka utrzymała się w Ekstraklasie i zdobyła Puchar Polski.

Przed rokiem Ojrzyński uratował przed degradacją Wisłę Płock. Po 28. kolejce objął przedostatni zespół w tabeli, z 3-punktową stratą do bezpiecznej strefy. Odszedł z klubu pod koniec lipca ze względów rodzinnych.

KONTAKTU NIE BYŁO AŻ DO MECZU Z WISŁĄ

Gdy nad Arką ponownie zaczęły gromadzić się czarne chmury, temat powrotu Ojrzyńskiego do Gdyni stał się aktualny. Odżył jednak tylko w spekulacjach mediów, bo, jak poinformował Radio Gdańsk sam trener, do sobotniego meczu z Wisłą Płock żaden z włodarzy Arki nie kontaktował się z nim w tej sprawie. Kiedy po przegranym spotkaniu z ŁKS-em Alensakdar Rogić poinformował klub, iż rozważa opuszczenie Gdyni, telefon Ojrzyńskiego jeszcze nie zadzwonił.

Zwolennikiem powrotu szkoleniowca do Gdyni jest dyrektor sportowy Arki Antoni Łukasiewicz. To on skontaktował się z trenerem. Łukasiewicz nie jest jednak osobą decyzyjną. Dominik Midak, który wciąż pozostaje właścicielem klubu, zdaje się mieć inne plany personalne. W maju 2018 roku to on zadecydował, iż Arka nie przedłuży kontraktu z Ojrzyńskim. Wiele wskazuje, że właściciel Arki wie, kogo nie chce zatrudnić, ale nie bardzo wie, kogo chce.

DYMISJA W ZAWIESZENIU

Dotychczas (poniedziałek, 9 marca, godzina 11:00) klub nie potwierdził przyjęcia dymisji Rogica. Oficjalne stanowisko spodziewane jest w najbliższych godzinach. Spekuluje się, że zmiany mogą nastąpić też w strukturach właścicielskich.

Przypomnijmy, że na początku roku prezydent Gdyni Wojciech Szczurek wstrzymał 3-milionową transzę dla klubu za promocję miasta. Decyzję uzasadnił brakiem planu rozwoju. Nieoficjalnie wiadomo, że kilka firm z regionu gotowych jest zebrać ok. 6 milionów złotych, by wykupić większościowy pakiet akcji, należący do Włodzimierza i Dominika Midaków.

Anita Kobylińska/Włodzimierz Machnikowski
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj