Z powodu epidemii koronawirusa światowa branża lotnicza w tym roku może utracić 29,3 mld dol. przychodów – prognozuje Zrzeszenie Międzynarodowego Transportu Lotniczego. To będzie bardzo trudny rok dla linii lotniczych – ocenia organizacja. To będzie pierwszy spadek od 10 lat. Największe problemy dotkną rynki azjatyckie. Jeżeli ten czarny scenariusz się spełni, to jaki będzie miało to wpływ na cały rynek, a także ceny biletów?
O to zapytaliśmy profesora Dariusza Tłoczyńskiego z Katedry Rynku Transportowego Uniwersytetu Gdańskiego. Rozmowę prowadził Artur Kiełbasiński.
– Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Lotniczego szacuje, że dla przewozów lotniczych to będzie pierwszy spadek od dekady. Ten spadek największy będzie w rejonie Azji, ale poczuje go cały świat – komentował Dariusz Tłoczyński.
Prowadzący rozmowę pytał, jak ta sytuacja oddziałuje na ceny biletów lotniczych. – Można się spodziewać, że w najbliższym czasie przewoźnicy, którzy ponoszą straty, mogą obniżyć ceny biletów, by skusić pasażerów. Jeśli będą jednak patrzeć w ujęciu krótkookresowym, chcąc zrekompensować straty, podniosą ceny biletów – odpowiadał profesor Uniwersytetu Gdańskiego.
Dariusz Tłoczyński podkreślił, że zamieszanie na rynku lotniczym nie powinno trwać długo. – W ciągu 4-6 miesięcy połączenia lotnicze na rynek chiński zostaną przywrócone. Trzeba jednak pamiętać o świadomości społeczeństwa i o tym, czy ludzie będą chcieli podróżować – dodawał.
Liczba zarażonych koronawirusem wzrosła w Chinach kontynentalnych do 78,5 tysiąca, a liczba ofiar do 2744.
POSŁUCHAJ: