Jak ludzie reagowali na epidemię w średniowieczu? „Mieli znacznie trudniej, bo medycyna była bezradna”

ksionzka

Nakładem wydawnictwa Uniwersytetu Gdańskiego ukazało się polskie tłumaczenie książki Martina Nodla pt. „Średniowiecze w nas”. W książce pojawia się rozdział poświęcony wyobrażeniu śmierci, choroby i zarazy w średniowieczu, co stanowiło punkt wyjścia do rozmowy w audycji Co za Historia w Radiu Gdańsk. 

Gościem Wojciecha Sulecińskiego była prof. Beata Możejko z Uniwersytetu Gdańskiego.

Prowadzący rozmowę odniósł się do XIV-wiecznej Czarnej Śmierci, czyli jednej z największych epidemii w dziejach ludzkości. Zauważył, że reakcja społeczeństwa na zagrożenie epidemią wiele się nie zmieniła i w dużym stopniu przypomina to, co znamy z opowieści o średniowieczu.

– To jest w nas wkomponowane – mówiła profesor UG. – Zauważmy, że ludzie średniowiecza mieli jeszcze trudniej, bo medycyna była zupełnie bezradna. Mamy większe zaufanie do nauki i medycyny. Ludzi średniowiecza śmierć otaczała stale. Pamiętajmy, że często umierało się w domu w otoczeniu rodziny. Kondukt żałobny pogrzebowy towarzyszył sąsiadom i przechodził przez uliczki miasta, więc to było stale widoczne. Poza tym na kazaniach ludzie byli straszeni wizją piekła Mimo wszystko w średniowieczu nie było takiego zarządzania strachem – dodawała prof. Beata Możejko.

Książka Martina Nodla wydana przez Uniwersytet Gdański (Fot. Radio Gdańsk)

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj