Wpływy z podatków do kasy Gdańska mniejsze o ponad 81 mln zł. Miasto musi ograniczyć wydatki i zrezygnować z różnych akcji

Spowolnienie gospodarcze wywołane pandemią odbija się na budżecie Gdańska. Z podatków PIT i CIT wpłynęło w ostatnich dwóch miesiącach aż 81 mln zł mniej w porównaniu do roku poprzedniego. Władze miasta uspokajają jednak, że Gdańsk jest w stosunkowo dobrej sytuacji ze względu na niskie zadłużenie. Dochodzą ewentualne straty spółek miejskich, czego w budżecie nie widać.

 Wpływy z PIT są niższe o ok. 40 mln zł, co oznacza spadek na poziomie 50 proc., natomiast wpływy z CIT w kwietniu tego roku są niższe o prawie 42 mln zł, co przekłada się na 90-proc. spadek. Zdecydowanie niższe są też wpływy z innych źródeł.

MNIEJ ZE SPRZEDAŻY BILETÓW

– Za marzec i za kwiecień mieliśmy 12 mln zł mniej wpływów ze sprzedaży biletów na tramwaje i autobusy. W związku z obniżką czynszów za lokale użytkowe, w marcu i w kwietniu uzyskaliśmy o 1,3 mln zł mniej, niż planowaliśmy – wyliczała skarbnik miasta Izabela Kuś.

Zdaniem odpowiedzialnej za finanse miasta Izabeli Kuś Gdańsk jest w stosunkowo dobrej sytuacji, ze względu na niskie zadłużenie.

– Na koniec zeszłego roku zadłużenie wynosiło ok. 25 proc. w stosunku do dochodów miasta. Jest ono bardzo niskie – podkreślała Izabela Kuś. – Obserwujemy budżet, obserwujemy wpływy i w związku z tym staramy się zamrozić część wydatków.

ZAMROŻENIE WYDATKÓW

Skarbnik Gdańska przypomniała, że władze miasta podjęły decyzję o zamrożeniu części wydatków i ograniczeniu wydatków bieżących.

– Obserwujemy budżet, staramy się zamrozić część wydatków. Nie planujemy rezygnacji z inwestycji, ale część przesuwamy na przyszły rok. Obliczyliśmy, że dzięki temu ok. 70 mln zł wydatków możemy przesunąć na przyszły rok. Do 30 września wstrzymaliśmy wydatki na działania promocyjne, organizację imprez plenerowych, sportowych, rekreacyjnych. Ograniczyliśmy też fundusz wynagrodzeń, nie zatrudniamy nowych pracowników, nie wypłacamy nadgodzin, premii i nagród. Wstrzymaliśmy szkolenia pracowników, nie wyjeżdżamy również w podróże służbowe – poinformowała.

Ponadto, ograniczone zostały wydatki na utrzymanie dróg, zakup materiałów biurowych, sprzętu komputerowego. Miasto wstrzymało również konkurs „Fasady od Nowa” oraz zrezygnowało z udziału w akcji „Rowerowy Maj”.

CO Z DŁUGIEM I DEFICYTEM?

Tymczasem dług Gdańska w budżecie na 2020 rok według uchwały wyniesie 1,5 mld zł. Jeśli miasto w związku ze stanem pandemii nie „zaciśnie pasa”, na pewno dług wzrośnie. Uszczuplenie wpływów to realne straty dla mieszkańców.

– W stosunku do ubiegłego roku w samym kwietniu spadek wpływów zarówno z podatków od osób fizycznych, jak i od osób prawnych wyniósł ponad 80 mln zł. Często, jak operujemy na tak dużych liczbach, nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, na jakie działania te kwoty się przekładają. Za 80 mln zł moglibyśmy zbudować 15 przedszkoli modułowych lub kupić 10 nowoczesnych tramwajów. 80 mln to czterokrotność jednorocznego budżetu obywatelskiego albo koszt wybudowania pięciu nowych basenów – tłumaczyła prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz.

Warto podkreślić, że do budżetu nie wlicza się dochodów i wydatków po stronie miejskich spółek, takich jak GAiT, Arena Gdańsk, czy GIWK. Są one wydzielone z budżetu.

 

mn/PAP

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj