„Będziesz miłował”. Reportaż o losach prymasa Wyszyńskiego podczas powstania warszawskiego

manuzdj1

Ten dramatyczny czas spędził w podwarszawskich Laskach. Tam schronienia udzieliły mu siostry Franciszkanki Służebnice Krzyża, które prowadziły zakład dla ociemniałych pod Warszawą. Śladami prymasa Stefana Wyszyńskiego podczas powstania warszawskiego podążała Anna Rębas.

W 1944 roku miał 43 lata. Był kapelanem oddziału Armii Krajowej okręgu Żoliborz Kampinos. Miał pseudonim Radwan 3. Późniejszy Prymas Polski w powstaniu spowiadał, pocieszał, uspokajał. Był z powstańcami. W czasie wojny przygotowywał ciężko rannych żołnierzy na śmierć. Odbywało się to właśnie tu, w zakładzie w Laskach na skraju Puszczy Kampinowskiej.

 

Ksiądz Stefan Wyszyński był kapelanem okręgu Żoliborz Kampinos

 

Ówczesny ksiądz Stefan Wyszyński często trzymał powstańców za rękę, gdy poddawano ich ciężkim operacjom, amputacji kończyn czy resekcji narządów wewnętrznych. Był przy porodach rannych kobiet. Jedną z rannych łączniczek na plecach przeniósł do polowego szpitala. Służył nie tylko polskim żołnierzom – o posługę prosili też żołnierze wroga. Mieli do niej prawo.

 

KAPELAN „HOTELIKU”


Szpital w Laskach był filią Szpitala Ujazdowskiego. Ozdrowieńcy, którzy nie mogli wrócić do swoich bliskich, zamieszkali w domu pod wezwaniem św. Józefa zwanym potocznie „hotelikiem”.

 

manuzdj2

Siostry Franciszkanki Służebnice Krzyża dom dla ociemniałych w Laskach prowadzą do dziś. Ich przełożona siostra Elżbieta Róża Czacka jest pochowana na cmentarzu tuż obok zakładu. To właśnie ona podczas Powstania Warszawskiego udzieliła schronienia Księdzu Stefanowi Wyszyńskiemu. (Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas)


Ks. Stefan Wyszyński w szpitalu polowym w Laskach pełnił posługę kapelana. Z tego czasu zachowało się wiele archiwalnych wspomnień. Wśród nich Wandy Gościmskiej, która pracowała tam w latach 1940-1958. Późniejszy Prymas Polski pojawił się tam we wrześniu 1942 roku.

 

manuzdj3

Laski, ul. Brzozowa. W domu rekolekcyjnym, zamienionym na szpital powstańczy, ks. Wyszyński pełnił posługę kapłańską wśród rannych żołnierzy, asystował także przy operacjach. Odwiedzał też inne szpitale powstańcze na terenie Puszczy Kampinoskiej. (Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas)

 

Gdy wybuchło powstanie, udzielał też posługi duszpasterskiej także żołnierzom z drugiej strony barykady – niemieckim, ukraińskim czy węgierskim. Wyszyński w nikim nie widział wroga. Nie krew i nienawiść. Tylko miłość.

SYMBOLICZNE SŁOWA. APEL I TESTAMENT

Wśród sterty spopielałych kartek gdzieś w lesie odnalazł kartkę ze zdaniem „Będziesz Miłował”. Warszawa płonęła. Zachowała się tylko jedna kartka z tymi słowami, które stały się później jego mottem. Ten apel płonącej Warszawy miał dla niego symboliczne znaczenie. Ledwo ocalała kartka z powstania stała się testamentem późniejszego Prymasa Polski.

Warto te słowa dziś przypominać.

– Pamiętam piękne homilie ks. prof Wyszyńskiego wygłaszane podczas powstania, których tłem były Psalmy. Codziennie patrzyliśmy na płonącą Warszawę i słuchaliśmy wołań do Boga. Ksiądz profesor chodził wieczorami na skraj lasu spowiadać powstańców – wspomina Wanda Gościmska.

 

manuzdj4

Siostra Benita Służebnica Krzyża z ośrodka w Laskach, Małgorzata Pawelczak-Placha, uczestniczka spotkań seminaryjnych z ks. Wyszyńskim oraz Helena Urbaniak, wychowanka ośrodka dla ociemniałych. (Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas)

 

A tak ks. Prymas wspomina okres Powstania podczas konferencji wygłoszonej dla sióstr w 1960 roku w kaplicy Domu Rekolekcyjnego:

– Spowiadało się zazwyczaj tych którzy czekali na operację. Przynoszeni byli na noszach albo na jakimś kocu. Dużo krwi wsiąkło w podłogę, na której teraz siedzimy – zaznaczał.

STEFAN WYSZYŃSKI – „DROGA ŻYCIA”

– Chodząc dziś po ulicach stolicy, pamiętajmy, że jest to miasto, w którym zginęło ponad 300 tysięcy warszawian. Najlepsza młodzież obmyła krwią swoją bruki tego miasta. Tak się miłuje. Nie ma miłości bez ofiary. Przez taką miłość zyskuje się prawo do Ojczyzny. Dlatego młodzież gotowa była na wszystko. Zdolna była walczyć o wolność i zarazem wybraniać się przed nienawiścią – podkreślał Prymas.

 

manuzdj5

Na zdjęciu w okularach jest Władysław Gołąb, polski prawnik, adwokat i wieloletni prezes Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach z żoną Julitą i wychowanką ośrodka panią Heleną Urbaniak. (Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas)


PRZYSIĘGAM WALCZYĆ AŻ DO OFIARY MOJEGO ŻYCIA – CZYLI ŻYCIE DUCHOWE POWSTANIA

Każdy oddział powstańczy miał swojego kapelana. Msze odbywały się niejednokrotnie w warunkach polowych. Odbywały się tam też śluby i chrzciny.

Kapelani starali się budzić i podtrzymywać na duchu Polaków. Na Ochocie w kościele św. Jakuba działał np. ks. prof. Jan Salamucha, wicedziekan dekanatu Północ okręgu warszawskiego. Wielki filozof, autor wielu specjalistycznych prac, należący do kręgu innego wielkiego filozofa – Władysława Tatarkiewicza.

Do końca był ze swoimi żołnierzami. Zginął 11 sierpnia 1944 zastrzelony prze SS RONA. Mimo że mógł się ratować, został z nimi do końca i dał świadectwo. Podczas Powstania Warszawskiego w podobny sposób życie oddało wielu duchownych.

Naczelny kapelan AK ks. Tadeusz Jachimowski zginął 8 sierpnia 1944 roku tylko dlatego, że podczas zatrzymania był w sutannie. Prowadzono go w tłumie cywilów. Zginął na miejscu zastrzelony przez niemieckiego żołnierza. W bestialski sposób na stule został powieszony przez Niemców także palotyn ks. Józef Stanek.

Wraz z ojcem Michałem Czartoryskim dominikaninem został wyniesieni na ołtarze. Zostali ogłoszeni błogosławionymi. Duchowni nieśli swoją posługę w ekstremalnie trudnych warunkach.

 

 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj