Tak wygląda początek idealny. Letniowski znów bawi się na boisku, Arka – gromi rywala

Nie ma mocnych na piłkarzy Arki na początku sezonu. Po rozgromieniu 5:0 Górnika Polkowice tym razem „pod młotek” poszedł GKS Jastrzębie. Gdynianie byli jednak bardziej łaskawi. Skończyło się 4:0, a znów bohaterem został Juliusz Letniowski. Niektórzy ludzie są stworzeni do określonych rzeczy. W pewnych warunkach czują się po prostu doskonale. To takie przeciwieństwo polskich drużyn w europejskich pucharach. Po prostu wszystko im wychodzi. I taką osobą jest Juliusz Letniowski, kiedy gra w pierwszoligowym zespole. Pomocnik w Lechu się nie przebił, ale piętro niżej w Arce znów robi, co chce. Na inaugurację w Pucharze Polski dwa razy wpakował piłkę do siatki – pięknym strzałem zza pola karnego, a potem po rzucie karnym. Na początek sezonu ligowego znów dołożył dwa trafienia. I jeżeli ktoś zastanawiał się, jak Arka wyjdzie na letnich transferach, to przy tym zawodniku już teraz można dopisać duży plus.

MAZEK TAKŻE DALEJ STRZELA

Wygląda na to, że specjalnych kontrowersji nie wzbudzi też pozytywna ocena Kamila Mazka. On zrobił to samo, co Letniowski, tylko skala była mniejsza. Jeden gol w pucharze, jeden w lidze.

Generalnie Arka ma za sobą świetny początek. Taki, o którym można marzyć. Pięć „sztuk” w Pucharze Polski, kolejne cztery w lidze. W obu przypadkach okrągłe zero z tyłu. Można chcieć czegoś więcej? No nie. To jest wzorzec początku idealnego.

DOBRE WYSTĘPY DREWNIAKA I KAJZERA

Z kronikarskiego obowiązku dodajmy – Letniowski i Mazek strzelili w pierwszej połowie i właściwie już po niej mecz był rozstrzygnięty. Zaraz po powrocie na murawę swoją bramkę dołożył Szymon Drewniak. Trzeba też oddać Danielowi Kajzerowi, że w kilku okazjach spisał się bardzo dobrze. Zwłaszcza przy 3:0, kiedy jeden z gości w dziecinny sposób ograł obrońcę Arki w polu karnym. Bramkarz zachował się jednak bez zarzutu i oddalił zagrożenie w sytuacji sam na sam.

Arka sezon rozpoczęła perfekcyjnie, obrona – jak na razie – jest szczelna, w ataku rozmach i skuteczność. Zobaczymy, jak ten mechanizm będzie funkcjonował w następnych tygodniach po kolejnych długich wyjazdach, ale na razie nie ma się do czego przyczepić.

 
Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj