Brakuje lekarzy do obsługi respiratorów w Sopocie. Problemy ma oddział covidowy w Pomorskim Centrum Reumatologicznym. – Apeluję, by nie przysyłać do nas chorych z ciężkimi objawami – mówi prezes placówki Barbara Gierak-Pilarczyk.
Oddział covidowy w Sopocie działa od czwartku w Centrum Geriatrii przy ul. 23 Marca. W piątek rano przebywało na nim 15 pacjentów. Od niedzieli zajęte są już wszystkie łóżka. Chorymi opiekuje się zespół złożony przede wszystkim z pracowników Centrum – geriatrów i reumatologów. Brakuje specjalistów chorób zakaźnych i anestezjologów.
TERAPIA TLENEM
Szpital ma wbudowaną w ściany instalację gazów medycznych, dzięki czemu możliwa jest terapia tlenem. Posiada także trzy respiratory (transportowe), dokupione mają zostać dwa kolejne, personel nie ma jednak odpowiedniego przeszkolenia.
– Mamy w ścianach tlen i między innymi dlatego nas wybrano, mimo że nie mamy wsparcia w postaci innych oddziałów. Każdy szpital, który ma chociażby chirurgię, może przysłać anestezjologa i pielęgniarki anestezjologiczne, żeby pacjenta podłączyć i leczyć respiratorem. Podkreślam, to jest leczenie respiratorem, nie ma możliwości, by robił to lekarz bez przeszkolenia – tłumaczy Barbara Gierak-Pilarczyk.
LEKKO CHORZY NA COVID-19?
W czasie organizowania oddziału władze samorządowe tłumaczyły, że będzie on służył chorym z łagodnymi objawami – tzw. łóżka II poziomu. Prezes Centrum tłumaczy jednak, że stan pacjentów może zaostrzyć się bardzo szybko.
– Nie ma chorych lekkich, co do których wiadomo, że obędą się bez respiratora. To mogą mówić politycy, którzy nie mają pojęcia, jak wygląda praktyka. (…) Dwóch chorych jest w ciężkim stanie. Napisałam do koordynatora wojewódzkiego, by nie przysyłano nam takich pacjentów. Choremu ma być udzielona pomoc. Nie ma do mnie przyjechać i umrzeć. Mówię to głośno, bo ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Powtarzam, apeluje do wszystkich, by nie przysyłano nam pacjentów, których leczenie wymaga użycia respiratora – mówi Barbara Gierak-Pilarczyk.
POTRZEBNI SĄ SPECJALIŚCI
Prezes tłumaczy, że nabór do placówki trwa, ale pozyskanie specjalistów jest bardzo trudne. Nie udało się także zorganizować telefonicznych dyżurów anestezjologów:
– Obecne prawo sugeruje, że możemy przyjmować anestezjologów zza granicy, w tym ze Wschodu. To nie jest jednak takie proste i nie każdy może od razu podjąć pracę. Przyjmę jednak każdego specjalistę chorób zakaźnych czy anestezjologa. Przypominam, że pensja na oddziałach covidowych jest dwa razy wyższa. To akurat dobre rozwiązanie, jednak potrzebne jest większe wsparcie w uzupełnianiu braków personalnych.
O zgłaszanie się personelu medycznego apeluje także wojewoda. Lekarze, ratownicy i pielęgniarki będą potrzebni w szpitalu tymczasowym, który powstaje on w sanatorium MSWiA w Sopocie – ma on mieć 200 łóżek. Obecnie w sanatorium działa izolatorium, z którego pacjenci będą przenoszeni do innych placówek, w tym do działającego od niedzieli izolatorium w sanatorium Leśnik, gdzie opiekę może znaleźć 120 zakażonych.
KOLEJNE MIEJSCA DLA CHORYCH NA POMORZU
W najbliższych dniach w szpitalach podległych marszałkowi województwa pomorskiego mają zostać uruchomione kolejne miejsca dla chorych na Covid-19. Obecnie w szpitalach marszałkowskich jest 468 łóżek przeznaczonych dla pacjentów z Covid-19, zajętych jest 412, w tym 31 respiratorowych. Pomorski Urząd Wojewódzki podaje, że w województwie zajętych jest 841 z 1437 łóżek covidowych. Szpitale posiadają 73 respiratory. Zajętych jest 60 z nich.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl