Jagiellonia przegrała pięć wyjazdowych meczów z rzędu. W Gdańsku notuje podobną serię, choć ostatni mecz, na inaugurację poprzedniego sezonu, zakończył się remisem. Oba zespoły sąsiadują w tabeli. Jagiellonia ma punkt więcej i plasuje się na siódmym miejscu.
– Każda seria kiedyś się kończy – twierdzi trener Jagiellonii – Bogdan Zając. Przeciw Lechii na pewno nie zagra jeszcze występujący na boku obrony reprezentant Bośni i Hercegowiny Bojan Nastic. Po kontuzjach nie są jeszcze gotowi do gry islandzki obrońca Bodvar Bodvarsson i czeski skrzydłowy Tomas Prikryl, którzy z tego powodu nie byli też na zgrupowaniu w Turcji. Pod znakiem zapytania stoi występ chorwackiego stopera Ivana Runje, który indywidualnie trenuje po urazie odniesionym w Belek.
Umiarkowanym optymistą w perspektywie meczu z Gdańsku jest red. Jerzy Kulakowski z Radia Białystok:
JAKA LECHIA
– Złapaliśmy wiatr w żagle, chcemy grać ładnie i skutecznie – deklaruje trener Lechii – Piotr Stokowiec.
W przeciwieństwie do rywala z Białegostoku gdańszczanie przygotowywali się o sezonu na własnych obiektach. Zespół opuściło dwóch młodych zdolnych piłkarzy – Mateusz Sopoćko związal się półrocznym kontraktem z Wartą Poznań, a Rafał Kobryń został do końca sezony wypożyczony do Korony Kielce. Szans na grę nie ma także zesłany do rezerw Mario Maloca. Ciekawe, którą Lechię zobaczymy w sobotę. Tę, która na przełomie grudnia przegrała cztery mecze z rzędu, czy tę , która zwycięsko zakończyła rok bijąc na wyjeździe Cracovię 3:0 – zastanawia się Włodzimierz Machnikowski z Radia Gdańsk.