Pandemia wpłynęła na rynek najmu krótko i długoterminowego. „Ceny trzeba było obniżyć”

Co dzieje się na rynku nieruchomości i jak przekonać najemcę, by wybrał z dostępnej oferty właśnie nasze mieszkanie? Jakie nieruchomości wynajmuje się obecnie najlepiej? O tym Iwona Wysocka rozmawiała z Tomaszem Burconem, liderem ds. rozwoju Stowarzyszenia „Mieszkanicznik” i prezesem Apartments Possession.
– Sytuacja pandemii wpłynęła na rynek tzw. najmu hybrydowego, czyli krótkoterminowego i długoterminowego. 
Gdy w marcu pierwszy raz został zabroniony najem krótkoterminowy, to wielu właścicieli i zarządców mieszkań zdecydowało się wynajmować długoterminowo i mieszkania, które dotychczas były wynajmowane krótkoterminowo, trafiły na rynek wynajmu długoterminowego. Tym samym zrobiła się większa konkurencja, ceny wynajmu długoterminowego spadły i mieszkania z rynku premium, które wcześniej były wynajmowane za 3,5 tysiąca złotych, można było wynająć za 2,5 tysiąca złotych. Pokoje, które były do 900 złotych plus opłaty, musieliśmy obniżyć nawet do 700 złotych, czyli ponad 20 procent. To jest jeden czynnik, który wpłynął na zmniejszenie ceny, czyli zwiększenie liczby zasobów mieszkań i pokoi na długi termin – powiedział Tomasz Burcon.

– Drugim czynnikiem był odpływ pracowników. Byli to m.in Ukraińcy, którzy pojechali do swoich rodzin. Częstym powodem, a wiem to z prywatnych rozmów, jest to, że rodzina się martwiła, chciała mieć ich przy sobie. Drugi czynnik, który też na to wpływał, to możliwość kwarantanny, czyli ograniczenia w stacjonarnym studiowaniu. W przypadku rynku dla studentów, czyli pokoi, mikrokawalerek i małych mieszkań, to wpłynęło w taki sposób, że studenci, którzy nie mogli studiować, w dużej części już się nie pojawili w nowym sezonie jesienią. Ceny trzeba było jeszcze obniżyć i klientami tych pokoi były osoby, które zajmują się pracą. I to najbardziej wpłynęło na cenę wynajmu pokoi – dodał Burcon.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj