Za mało odwagi, za dużo strachu. Defensywnie usposobiona Lechia przegrywa z Legią Warszawa

Legia Warszawa lepsza od Lechii Gdańsk 1:0 na stadionie w Letnicy. Gola z rzutu karnego zdobył Tomas Pekhart. Niedosyt w Gdańsku będzie ogromny, bo w końcówce znakomitą sytuację zmarnował Karol Fila.


W Gdańsku, podobnie jak w wygranej 1:0 ostatniej potyczce w Gliwicach z Piastem, w zastępstwie zawieszonego za czerwoną kartkę trenera Czesława Michniewicza warszawian poprowadził jego asystent Przemysław Małecki.

POŁOWA LEGII

W pierwszej połowie przewagę mieli przyjezdni, ale golkiper Lechii musiał interweniować tylko dwa razy. W 12. minucie Dusan Kuciak obronił uderzenie byłego zawodnika gdańskiej drużyny Filipa Mladenovica, ale do większego wysiłku zmuszony został w 33. minucie, kiedy składną akcję legionistów zakończył groźnym strzałem Luquinhas. Poza tym w 13. minucie piłkę nad poprzeczką posłał Pekhart, a w 39. minucie podobnie niecelnie uderzył Mateusz Hołownia. Bojaźliwie grający gospodarze po raz pierwszy zagrozili rywalom dopiero w 59. minucie. Po długim zagraniu błąd popełnił Hołownia, który źle obliczył lot piłki, przejął ją Flavio Paixao, ale strzał kapitana biało-zielonych zatrzymał się na słupku.

VAR ROZSTRZYGNĄŁ

W 71. minucie Legia objęła prowadzenie. Po nieczystej interwencji Mario Malocy, który „wjechał” wślizgiem w Luquinhasa, sędzia podyktował rzut karny, a z 11. metrów Kuciaka pokonał Pekhart. To 22. ligowe trafienie, w tym siódme z karnego, czeskiego napastnika, który pewnie zmierza po tytuł króla strzelców ekstraklasy. W 89. minucie Kuciak uchronił swój zespół od straty drugiego gola po uderzeniu Rafaela Lopesa, który wcześniej w efektowany sposób ograł Malocę. Niewiele jednak brakowało, by warszawianie wrócili do domu tylko z jednym punktem. W szóstej minucie doliczonego czasu, po centrze z lewej strony, w znakomitej sytuacji znalazł się Karol Fila. Prawy obrońca lechistów miał przed sobą tylko Artura Boruca, ale z bliska fatalnie przestrzelił lewą nogą. Tym samym gospodarze nie oddali w tym spotkaniu celnego uderzenia. W drugiej połowie piłkarzom przyszło rywalizować przy dość intensywnych opadach ciężkiego, mokrego śniegu i kilka minut po wznowieniu gry arbiter zarządził nawet wymianę piłki na lepiej widoczną pomarańczową.

A ofiarą śliskiej nawierzchni mógł zostać Łukasz Zwoliński. W 83. minucie napastnik Lechii znalazł się sam przed golkiperem Legii, ale Boruc ubiegł go i wybił nogą piłkę na róg. A sunący po murawie Zwoliński z impetem uderzył żebrami w słupek – na szczęście po interwencji lekarskiej wrócił do gry.

WARTA WYŻEJ

Legioniści mają obecnie 59 punktów. Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu wyprzedzają o dziewięć Pogoń, która niespodziewanie uległa Stali 0:1 po golu Marcina Flisa, co oznacza koniec serii trzech zwycięstw „Portowców”. Lechia wciąż ma szansę na zajęcie czwartego miejsca na koniec sezonu, ale gdańszczanie spadli w tabeli na siódmą pozycję, mając jedno oczko mniej od rewelacji wiosny – Warty Poznań.
27. kolejka PKO BP Ekstraklasy: Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Bramka: Pekhart 71′ (k)
Lechia: Kuciak – Fila, Maloca, Kopacz, Conrado – Biegański, Kubicki, Makowski – Ceesay (Musolitin , Zwoliński – Paixao
Legia: Boruc – Jędrzejczyk, Wieteska, Hołownia – Juranovic, Slisz, Martins – Kapustka, Luquinas – Pekhart

 
pkat/pap
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj