Autokary będą wysadzać turystów i wracać? Gdynia szykuje zmiany, kierowcy są przeciwni

Miejsca parkingowe dla autokarów turystycznych w Śródmieściu nie są potrzebne – uważają urzędnicy z Gdyni. Sugerują też przewoźnikom, aby przywozili turystów do Śródmieścia, tam ich wysadzali, po czym wyjeżdżali z centrum i później ponownie wracali, aby ich zabrać. Zdaniem kierowców autokarów pomysł jest nietrafiony.

Ostatnia rewolucja parkingowa w Śródmieściu Gdyni, przeprowadzona pod płaszczykiem programu Klimatycznego Centrum sprawiła, że miejsca parkingowe dla autokarów turystycznych ostały się cztery – wszystkie przy ul. Waszyngtona. Według Hanny Wyszyńskiej, rzeczniczki Zarządu Dróg i Zieleni w Gdyni więcej nie potrzeba, a w zamian za to na ich użytek wytyczono miejsce do wsiadania i wysiadania z autokarów przy Teatrze Muzycznym.

– Tam jest miejsce postojowe, które umożliwia dojazd autokaru i jego postój do dziesięciu minut – wskazuje Hanna Wyszyńska. – Można więc podjechać, wysadzić uczestników wycieczki, odjechać, a następnie wrócić i ich odebrać. Autokary mogą też parkować na parkingu przy ul. Górskiego na Wzgórzu Św. Maksymiliana – dodaje.

AUTOKARY WYGENERUJĄ KORKI?

Michał Domaszk, kierowca autokaru turystycznego propozycję urzędników nazywa absurdalną i w żaden sposób przez nich nieprzemyślaną.

– Sezon turystyczny dopiero się zaczyna, więc efektów tych działań jeszcze nie widać, ale za dwa, trzy tygodnie krążące w tę i z powrotem autokary zaczną generować korki w centrum Gdyni – nie ma wątpliwości Michał Domaszk. – A z pewnością zakorkowana autokarami będzie ul. Armii Krajowej. Jeden autokar stać będzie mógł przed teatrem dziesięć minut, a kolejne cztery, albo i więcej, będą czekały, aż odjedzie. Nic, tylko pogratulować urzędnikom pomysłu. I ciekawe, jak wyobrażają sobie mijanie się autokarów na ul. Armii Krajowej – wyjaśnia.

Pomysł urzędników jest zaprzeczeniem idei forsowanego przez władze miasta programu Klimatycznego Centrum, który w założeniu ma m.in. ograniczać liczbę pojazdów jeżdżących w centrum za w sumie 2,5 tys. złotych.

Marcin Lange/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj